Uznałem, że taki artykuł trzeba napisać. Dlaczego? Bo pszczelarstwo naturalne kojarzy się z zajęciem mało dochodowym (a wręcz ze stratami), trudnym, a także praco i czasochłonnym. A tymczasem jest to nie tylko nieprawda, a wręcz wierutna bzdura. Każdy z nas może zrobić bardzo wiele, nie zmieniając drastycznie swoich pszczelarskich przyzwyczajeń, nie zwiększając ani kosztów, ani strat rodzin pszczelich czy ilości zebranych produktów. Wystarczy swojemu działaniu nadać odpowiednią wizję i kierunek, a reszta sama pójdzie i okaże się, że wcale nie zbankrutowaliśmy, a nasze pszczoły nie umierają w większym procencie, niż działo się to do tej pory, kiedy zalewaliśmy ich gniazda chemią, w coraz to nowych i powtarzanych bez końca kuracjach.
Wiem, że padnie tu zarzut, że nie mogę o tym pisać w tak kategoryczny sposób, jak zrobiłem to powyżej, z paru powodów. Po pierwsze w 2014 roku straciłem całą pasiekę – do czego się przyznaję otwarcie, a co więcej o tych doświadczeniach piszę na swoim blogu. Po drugie nie mam wystarczająco doświadczenia pszczelarskiego, a po trzecie wreszcie nie mam wręcz żadnego doświadczenia komercyjnego w pszczelarstwie. I być może to wszystko prawda, ale ja nikogo nie namawiam na tak „drastyczne” (dla mnie to najlepszy wybór, ale każdy ocenić musi swoją indywidualną sytuację) kroki jakie podejmuję osobiście w swojej pasiece. Apeluję tylko o mądre decyzje i nadanie swoim działaniom właściwego wektora – takiego jaki sami uznacie za najlepszy dla Was i dla Waszych pszczół. Poniżej przedstawię kilka punktów, który każdy może… nie, które każdy POWINIEN podjąć, jeżeli nie chce doprowadzić pszczelarstwa i gatunku apis mellifera do powolnego upadku. Są to kroki, które podejmowane są na całym świecie i przynoszą znakomite rezultaty. Pszczelarze w Polsce w większości mają zamknięte umysły na te rozwiązania, bo uznają, że przyniosą im one straty i dodatkowe obciążenia… Ale do rzeczy. Czytaj więcej “Co każdy z nas powinien zrobić dla pszczół”