O nas

Trafiłeś na stronę Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”. Nasze zrzeszenie, jak i ta strona powstała z pomysłu i dzięki pracy 6 osób, którym bliski jest los gatunku pszczoły miodnej. Do powołania tej inicjatywy do życia skłoniło nas szereg negatywnych czynników występujących w nowoczesnej gospodarce pasiecznej.
Do najważniejszych należą według nas:

  • stale obecne i systematycznie narastające zagrożenie dla pszczół i pszczelarstwa, związane z obecnością pasożytów i patogenów w ulach, w szczególności powodowane przez roztocze Varroa Destructor, w coraz większym stopniu uodparniających się na stosowane substancje chemiczne i wyniszczających rodziny pszczele i całe pasieki;
  • nadmierną ekspozycję pszczoły miodnej na substancje chemiczne zawarte w lekach przeznaczanych dla pszczół, a zwłaszcza pestycydów, akarycydów i fungicydów, które stosowane są, często w nieracjonalnie dużych dawkach, przez pszczelarzy komercyjnych i amatorów, a które wyniszczają ekosystemy ulowe, doprowadzają do osłabienia genetycznej odporności gatunku i powodują zanieczyszczenia produktów pszczelich;
  • nadmierne ograniczanie bioróżnorodności gatunku pszczoły miodnej, spowodowanej przez selekcję pszczół w kierunku coraz większej wydajności ekonomicznej;
  • stosowanie metod prowadzenia pasiek powodujące nadmierną eksploatację rodzin pszczelich;
  • zanieczyszczenie środowiska i degradację ekosystemu nadmierną eksploatacją terenów rolnych, powodujących zagrożenia dla pszczelarstwa i pszczoły miodnej.

Część tych czynników istnieje „obiektywnie” w naszym otoczeniu i spowodowane jest po prostu stanem środowiska, w którym występują negatywne zjawiska cywilizacyjne. Ale część z nich powodujemy my sami, pszczelarze, w pogoni za większymi zbiorami, czy łatwiejszą pracą. Na te właśnie czynniki mamy wpływ bezpośredni. Inne możemy próbować łagodzić, choćby przez systematyczną poprawę bazy pożytkowej, przez rozsiewanie roślin łąkowych na nieużytkach, czy sadzenie drzew i krzewów miodo- czy pyłkodajnych. Możemy też zmienić nastawienie do pszczół. Nie traktujmy ich jak maszynek do zbierania miodu. My, jako pszczelarze przyzwyczailiśmy się myśleć o tym, że żyjemy w „symbiozie” z pszczołami, ale często to nie jest prawda. Pszczoły to dzikie stworzenia, które wykorzystujemy dla własnych celów. A przynajmniej kiedyś były dzikie…
Grupa „Wolne Pszczoły” powstała w celu promowania, na tej stronie, na forach internetowych i poprzez inne możliwe sposoby, zachowań sprzyjających poprawie losu gatunku pszczoły miodnej.

Część z amerykańskich pszczelarzy organicznych, w swoich tekstach, pisze słowa: „dziękuję za warrozę”. Są to wyjątkowo kontrowersyjne słowa. Nawet wśród nas. Ale po chwili zastanowienia można w nich dostrzec pewną logikę. Dzięki CCD i dzięki warrozie ci pszczelarze dostrzegli potrzebę równoważenia ekosystemu pszczoły i metod prowadzenia pasiek. Dostrzegli potrzebę odwrotu od dotychczasowych metod pszczelarstwa i zwrócenie się w kierunku możliwie dzikich, naturalnych warunków życia gatunku. To roztocze varroa destruktor, poprzez destrukcję, którą siało w pasiekach, otworzyło im oczy na to, że eksploatacja rodzin pszczelich, „gonienie” pszczół do rozwoju, stałe przewożenie uli na pożytki, drastyczna selekcja i ujednolicanie genetyczne gatunku, skutkujące ograniczeniem bioróżnorodności, a do tego nieustanne wprowadzanie chemii do uli nie sprzyja pszczołom… Niszczy ten gatunek, powodując drastyczny spadek jego odporności i obniżając plastyczność przystosowań do coraz to nowych zagrożeń… Warroza jest takim samym zagrożeniem, jakie lokalnie czy globalnie spotykało pszczoły wielokrotnie w historii gatunku. Ale metody hodowlane i próby ratowania każdej rodziny pszczelej za wszelką cenę, spowodowały, że pszczoła, jako gatunek, nie ma szans na naturalne przystosowanie się do obecności tego zagrożenia, jak w historii przystosowywała się do innych zagrożeń…

Owszem, człowiek próbował selekcji pszczół i metod zwiększenia zbiorów odkąd tylko nauczył się jak być bartnikiem i pszczelarzem. I wówczas nie powodowało to tak drastycznie negatywnych skutków. Ale wówczas inne było środowisko zewnętrzne życia pszczół. Pożytki były zróżnicowane, zapewniające nektar i pyłek przez cały sezon w odpowiedniej ilości i jakości. Powietrze, gleba i woda – a zatem i rośliny – były pozbawione zanieczyszczeń. Dziś pszczoły wyjątkowo potrzebują spokoju i naturalnego ekosystemu w ulu, bo środowisko zewnętrzne wywiera na nie już zbyt wielką presję…

Dlatego też zawiązaliśmy tą inicjatywę. Chcemy promować inne pszczelarstwo i inne spojrzenie na problemy pszczele. Chcemy pokazać, że można cieszyć się zbiorami miodu, dochodami z produktów pszczelich w równowadze z pszczołami. Dajmy im swobodę, niech pszczoły będą wolne!