Od jakiegoś czasu działa już Stowarzyszenie Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”. Na stronie dopiero zaczęły pojawiać się teksty – kilka naszego autorstwa i kilka, które udało się nam, w tym krótkim czasie, przetłumaczyć. A prawda jest taka, że ledwie zdążyliśmy załatwić wszelkie niezbędne formalności. Zastał nas początek sezonu i trzeba się przyznać do tego, że niestety na pracę merytoryczną Stowarzyszenia nie mieliśmy już wiele czasu, zanim pszczoły wyleciały na swoje wiosenne zbiory, a tym samym pogoniły nas do prac w pasiekach. Ale na pewno będziemy się starać to uzupełniać w miarę naszych skromnych możliwości.
I uznaliśmy, że warto by zacząć od tego, co to tak naprawdę jest Pszczelarstwo Naturalne i o co w tym właściwie chodzi. W Regulaminie Stowarzyszenia przyjęliśmy naszą definicję w § 4 ust.1, który stanowi:
Pszczelarstwem naturalnym w rozumieniu Regulaminu jest prowadzenie pasieki w sposób uwzględniający:
- naturalny cykl rozwoju rodziny pszczelej;
- potrzebę minimalizowania ingerencji pszczelarza w życie rodziny pszczelej, zwłaszcza poprzez odstąpienie od używania leków chemicznych, takich jak pestycydy, akarycydy i fungicydy, do zwalczania chorób pszczelich, a w szczególności roztocza varroa destructor;
- brak stosowania węzy pszczelej, lub stosowanie węzy pochodzącej z czystego wosku pozbawionego osadów chemicznych, uwzględniającej wielkość komórki pszczelej zbliżonej do naturalnych rozmiarów pszczoły (komórka 4,9 lub 5,1 mm);
- minimalizowanie, w zależności od możliwości i przebiegu sezonu, a zwłaszcza w okresie przygotowania do tzw. zimowli, podkarmiania pszczół pokarmem nienaturalnym, a zwłaszcza syropami cukrowymi lub inwertowanymi i pozostawienie pszczołom miodu naturalnego;
- unikanie, w miarę możliwości, korzystania z uli z materiałów sztucznych;
- unikanie wycinania czerwiu trutowego, a także zabijanie matek pszczelich z uwagi na niższą wartość ekonomiczną;
- uznanie leczenia pszczół jedynie za czynnik wspomagania wytworzenia naturalnej tolerancji i odporności gatunku na choroby;
- potrzebę zapewnienia naturalnej bioróżnorodności w ramach gatunku pszczoły miodnej.
Pisząc tą definicję, z jednej strony staraliśmy się być otwarci na różne podejścia do prowadzenia pasiek i być tolerancyjni dla różnych metod, a z drugiej chcieliśmy maksymalnie dokładnie opisać to, co tak naprawdę czujemy i myślimy, mówiąc „Pszczelarstwo Naturalne”. W jednym byliśmy całkowicie zgodni – niezależnie od wykorzystywanych metod pszczelarzenia, na pewno trzeba odejść od tzw. „twardej chemii” na rzecz łagodniejszych metod zwalczania warrozy… A gdyby trzeba było jeszcze bardziej podsumować nasze myśli i założenia, to chyba należałoby po prostu powiedzieć: w Pszczelarstwie Naturalnym chodzi o to, żeby pszczoła była tak samo ważna (lub ważniejsza) dla pszczelarza jak zbiory miodu, a sama działalność powinna być prowadzona w taki sposób, żeby uwzględniać potrzeby gatunku. Nie chodzi więc o to, żeby najważniejsza była pojedyncza rodzina, ale dobrobyt całości pszczelej populacji.
Natura czasem jest okrutna. A może zawsze taka jest? Potrafi bezwzględnie eliminować poszczególne osobniki… Nie ma żadnych sentymentów… Ale właśnie dzięki temu, całość populacji jest coraz mocniejsza, coraz lepiej przystosowana do codziennych zmagań z przeciwnościami. Po prostu coraz lepiej czuje się w swoim środowisku, które te przeciwności nań zsyła. Ewolucja działa poprzez eliminację nieprzystosowanych, a rozwój i przystosowanie gatunku następuje poprzez krzyżowanie się osobników, które radzą sobie z bieżącymi warunkami środowiska. I w każdym pokoleniu sytuacja się powtarza.
Ponieważ nasze środowisko zmieniło się w ostatnich dziesięcioleciach nie do poznania (i wciąż dynamicznie się zmienia), a rolnictwo coraz bardziej niszczy wiejskie krajobrazy, musiało się to odbić na wielu organizmach. Jednym z nich jest Pszczoła Miodna – Apis Mellifera. Owad, który jest kochany i szanowany przez każdego pszczelarza i każdego człowieka, który docenia jego istotną rolę w ekosystemie.
W pszczelarstwie naturalnym musi chodzić o to, żeby Apis Mellifera „dogoniła” zmiany w środowisku. Może to zrobić tylko na zasadach natury i ewolucji – a więc poprzez eliminację genów nieprzystosowanych do bieżących warunków. Nie jest to łatwe – zarówno dla pszczoły jak i dla pszczelarzy, ale musimy przynajmniej spróbować jej to umożliwić. Pszczoła jest niezwykle silnym i niezwykle plastycznym organizmem. Dlaczego tak jest? Między innymi dlatego, że jest to owad żyjący w super-koloniach, który dostosowuje do siebie swoje najbliższe środowisko: ul, barć, kłodę, czy po prostu dziurę w murze, albo dach stodoły. Pszczoły potrafią regulować w gnieździe temperaturę czy wilgotność… Ale nawet najmocniejsza rodzina pszczela nie jest w stanie regulować stężenia toksyn, które masowo pojawiły się na polach uprawnych, a tym samym również na kwiatach i w nektarze, a także… wprowadzane są bezpośrednio do uli przez pszczelarzy. Do tego pszczoła nie jest przystosowana…
Jakby tego wszystkiego było mało, pszczoły pozbawiane są swoich naturalnych siedlisk. Wycinane są stare wypróchniałe drzewa, które kiedyś były domem dla pszczół, a dziś – w ocenie ludzi – są zagrożeniem… Lasy w niektórych miejscach stają się wyregulowane jak od sznurka i pozbawione poszycia. Pożytki w wielu miejscach są coraz słabsze, monokultury na polach pojawiają się masowo i na ogromnych obszarach, a rzędy starych lip czy akacji są wycinane z pasów dróg, bo ponoć to drzewa zabijają kierowców na drogach…
Musimy przywrócić pszczoły naturze, a naturę pszczołom. To od nas zależy czy oddamy pszczołom ich siedziby, czy poprawimy ich pożytki i czy poddamy je selekcji na przystosowanie się do naturalnych zagrożeń XXI wieku. Dziś największym zagrożeniem jest roztocze varroa destructor, ale czasem może się wydawać, że zdecydowanie gorszym zagrożeniem dla pszczół jest człowiek… Człowiek, który twierdzi, że żyje z pszczołą w symbiozie… A my pytamy: gdzie ta symbioza i na czym polega? Na odbieraniu pszczołom ich dzikości? Na odbieraniu im naturalnego pokarmu? Na odbieraniu im naturalnych siedlisk? Owszem, pszczelarze dają pszczołom dom, ale czasem ten dom jest jak więzienie – pszczoły często nie tylko nie mają gdzie uciec, ale te, które próbują wydać rójkę i oddać się w ręce natury często są łapane, a niesforne matki pszczele są zamieniane na te, które są posłuszne woli człowieka… Człowiek, pszczelarz, nadmierną troską o przeżycie każdej rodziny pszczelej, powoduje utrwalenie się w populacji nieprzystosowanych do zagrożeń genów. Jeżeli nie pozwolimy działać naturze, będzie tylko gorzej.
A możemy zrobić wiele. Możemy sadzić drzewa i krzewy miododajne, aby przywrócić obfitość i różnorodność pożytków. Możemy wystawić do lasu barcie czy choćby drewniane skrzynki, lub stare, nieużywane ule. Możemy zostawić pszczołom tyle pierzgi i naturalnego miodu, ile potrzebują… A także możemy pozwolić czasem na śmierć nieprzystosowanych… aby całość populacji stawała się silniejsza!
Dlatego właśnie zdecydowaliśmy na promocję idei pszczelarstwa naturalnego i założenie naszego Stowarzyszenia. Może to idealistyczna wizja świata? Tak to widzimy i tak chcemy to robić. Chcemy uprawiać nasze hobby, nasze pszczelarstwo, uwzględniając potrzeby gatunku i populacji pszczół, a nie tylko naszą potrzebę wypełniania po brzegi odstojników do miodu. Zdecydowaliśmy się na to, żeby na ten cel przeznaczyć nasze pieniądze, które trafiają do budżetu Stowarzyszenia w formie składek członkowskich (więcej o budżecie Stowarzyszenia możesz przeczytać tu: http://wolnepszczoly.netlify.app/stowarzyszenie/budzet/). Uważamy, że jest to ważne dla nas, dla środowiska i dla pszczół. Jesteśmy gotowi dla tej idei poświęcić te skromne środki finansowe i sporo naszego wolnego czasu. Bądź z nami. I nie pytaj o to, co Pszczoła jeszcze może zrobić dla Ciebie, bo wykonuje już ogromną pracę. Pytaj o to co Ty możesz zrobić dla niej!