Info | Wolne Pszczoły http://wolnepszczoly.netlify.app Stowarzyszenie Pszczelarstwa Naturalnego Wolne Pszczoły Thu, 03 Mar 2022 12:23:29 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.8.3 Zakończenie rozwoju strony wolnepszczoly.netlify.app http://wolnepszczoly.netlify.app/zakonczenie-rozwoju-strony-wolnepszczoly.netlify.app/ Thu, 03 Mar 2022 12:23:29 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=2057 Po wielu latach prowadzenia strony https://wolnepszczoly.netlify.app postanowiliśmy zakończyć ten projekt. Odeszli ludzie, którzy poświęcali temu swój czas i energię, nie nadeszli nowi.

The post Zakończenie rozwoju strony wolnepszczoly.netlify.app first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Po wielu latach prowadzenia strony https://wolnepszczoly.netlify.app postanowiliśmy zakończyć ten projekt. Odeszli ludzie, którzy poświęcali temu swój czas i energię, nie nadeszli nowi. W pewnym momencie ta strona była już jedyną formą działalności, jaką prowadziło nasze Stowarzyszenie. I także temu nadchodzi kres.

W związku z tym postanowiliśmy zakończyć aktywne prowadzenie tej strony i skupić się na zachowaniu treści, które przez lata zostały na niej opublikowane, a okazały się interesujące i przydatne dla licznych czytelników. Strona zostanie przełączona w tryb statyczny, tzn. żadne nowe treści nie zostaną na nią wprowadzone. Zostaną też na niej zamknięte działy dotyczące naszego Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego “Wolne Pszczoły” oraz inne dotyczące spraw bieżących.

Treści opublikowane na stronie pozostaną dostępne dla czytelników tak długo, na ile wystarczy środków naszego Stowarzyszenia. Później będzie to zależało od dobrej woli fundatorów.

Krzysiek

Coś się kończy, coś się zaczyna.

Stowarzyszenie Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły” zostało powołane do życia przez małą grupę 6 osób w 2015 roku. Nie pamiętam teraz kiedy dokładnie, ale ma to w tej chwili małe znaczenie, tym bardziej że realnie idea jego powstania kształtowała się jako proces już wcześniej, niż sformalizowane założenie w urzędzie. I jako proces pozostała w mojej opinii, aż do aktualnego obumarcia.

Z czasem niektóre osoby wykruszały się, a niektóre dołączały. Nigdy jednak ich ilość nie przekroczyła kilkunastu członków. Przez te kilka lat mieliśmy też swoich sympatyków oraz oczywiście przeciwników, a nawet tzw. współcześnie hejterów.

Choć w tej chwili piszę tekst o śmierci Stowarzyszenia, to nie jest to dla mnie powód do smutku. W tym wypadku nawet trudno mówić o końcu, gdyż większość aktywnie zaangażowanych osób w projekt Wolnych Pszczół realizuje się we własnych działalnościach. Choć projekty te różnią się, tak jak różni są ich twórcy, za nimi ich pomysły i opinie, to jednak trudno nie zauważyć, że SPNWP jest ich wspólnych przodkiem, który uległ rozgałęzieniu i dowolnemu przekształcaniu niczym ewolucyjny proces radiacji. Część z tych działalności pewne przetrwa dłużej, a część krócej. Czasem nawet przy okazji niektórym zdarza się coś zrobić wspólnie w ramach swoich odnóg. Czyż nie przypomina to ewolucji życia?

• Łukasz realizuje dalej niezłomnie własne doświadczenia z pszczołami według swojej wizji na własnej pasiece „Pasieka Łapa”. Pisuje artykuły do czasopism pszczelarskich. Czasami udziela się jeszcze na blogu.
• Bartek oczywiście nadal prowadzi swojego bloga „Skoro chcą mieć trutnie niech je mają”. Pisze także artykuły pszczelarskie w prasie branżowej. Nadal prowadzi pasiekę.
• Mariusz prowadzi kanał na FB „Rysunek kontrolowany” z jego rysunkami. Rysuje także w pszczelarskiej prasie branżowej. Również pszczelarzy hobbystycznie.
• Bartek z Marcinem i Mariuszem prowadzą „Bractwo Bartne” i projekt „Fort Knox”.
• Krzysiek prowadzi swojego bloga „Zapiski pasieczne Pasieki Smirnowów” w której opisuje barwnie i felietonowo zmagania ze swoimi pszczołami i z samym sobą.
• Kuba prowadzi swój blog oraz nagrywa podkasty „Radio Warroza” i „Pszczele Wieści”. O owadach pisze regularnie do prasy pszczelarskiej oraz poza nią.
• Szymon został pszczelarzem zawodowym i udziela się na forach.
• Piotr Pilasiewicz, który przez krótki okres także był członkiem Stowarzyszenia, prowadzi fundację “Bractwo Bartne”.

Kuba

The post Zakończenie rozwoju strony wolnepszczoly.netlify.app first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Wiosenny zjazd Wolnych Pszczół http://wolnepszczoly.netlify.app/wiosenny-zjazd-wolnych-pszczol/ Tue, 03 Mar 2020 18:51:33 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=2034 Szanowni sympatycy naszego Stowarzyszenia (i nie tylko)! Zapraszamy do >>specjalnie przygotowanego wątku na naszym forum<<. Możecie tam zadać pytania, na które chcielibyście od nas dostać odpowiedź. W trakcie naszego formalnego Zjazdu Wiosennego (który odbędzie się jutro tj. w sobotę 21-03-2020) postaramy się do wszystkich ustosunkować i udzielić odpowiedzi. Zapraszamy! UWAGA Zjazd odwołany!!! Z powodu zagrożenia […]

The post Wiosenny zjazd Wolnych Pszczół first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Szanowni sympatycy naszego Stowarzyszenia (i nie tylko)!

Zapraszamy do >>specjalnie przygotowanego wątku na naszym forum<<. Możecie tam zadać pytania, na które chcielibyście od nas dostać odpowiedź. W trakcie naszego formalnego Zjazdu Wiosennego (który odbędzie się jutro tj. w sobotę 21-03-2020) postaramy się do wszystkich ustosunkować i udzielić odpowiedzi.

Zapraszamy!

Coronavirus
Koronawirus

UWAGA Zjazd odwołany!!!

Z powodu zagrożenia epidemiologicznego w Polsce zmuszeni jesteśmy odwołać nasz zjazd w świecie realnym. Przeprowadzimy go w świecie wirtualnym przez łącza internetowe. Dodatkowo otworzymy wątek na forum pod którym będą mogli się wszyscy wypowiedzieć. Damy znać o terminie >> informacja została opublikowana powyżej ilustracji (tj. na samej górze tego wpisu).

The post Wiosenny zjazd Wolnych Pszczół first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
IX Zjazd Stowarzyszenia “Wolne Pszczoły” czyli sprawy formalne http://wolnepszczoly.netlify.app/ix-zjazd-stowarzyszenia-wolne-pszczoly-czyli-sprawy-formalne/ Wed, 17 Apr 2019 18:42:10 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1840 IX Zjazd Stowarzyszenia “Wolne Pszczoły” odbył się w dniach 15-16 marca 2019 w miejscowości Budy Grabskie, w ośrodku “Grabskie Sioło”. Miał on charakter zamknięty, bez uczestników spoza Stowarzyszenia. Było to spotkanie ściśle celowe, dla załatwienia spraw formalnych. Mamy nadzieję, że następny Zjazd zorganizujemy w formule otwartej i już teraz zapraszamy chętnych do uczestnictwa. Piątek wieczór […]

The post IX Zjazd Stowarzyszenia “Wolne Pszczoły” czyli sprawy formalne first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
IX Zjazd Stowarzyszenia “Wolne Pszczoły” odbył się w dniach 15-16 marca 2019 w miejscowości Budy Grabskie, w ośrodku “Grabskie Sioło”. Miał on charakter zamknięty, bez uczestników spoza Stowarzyszenia. Było to spotkanie ściśle celowe, dla załatwienia spraw formalnych. Mamy nadzieję, że następny Zjazd zorganizujemy w formule otwartej i już teraz zapraszamy chętnych do uczestnictwa.

Piątek wieczór jak zwykle w miłej atmosferze zjedliśmy kolację, a później spędziliśmy czas na pogaduszkach o pszczołach. Następnego dnia zaraz po pysznym śniadaniu czekało na nas Walne Zgromadzenie członków Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego “Wolne Pszczoły”.

Szybko zatwierdziliśmy formalne sprawozdania Stowarzyszenia i zajęliśmy się najpierw sprawami najpilniejszymi.

Wobec powstania w ostatnich miesiącach nowej organizacji promującej pszczelarstwo uprawiane całkowicie bez stosowania jakichkolwiek środków do tak zwanego “leczenia”, koordynator Projektu “Fort Knox” zainicjował wydzielenie go z spod skrzydeł Stowarzyszenia. Jednym z powodów była chęć otwarcia przedsięwzięcia na szersze grono potencjalnych uczestników, którzy nie byliby członkami Stowarzyszenia “Wolne Pszczoły”, a chcieliby w nim przyjąć udział. Była to propozycja kontrowersyjna i wzbudziła wiele emocji w czasie dyskusji. Ostatecznie Stowarzyszenie w głosowaniu zdecydowało usamodzielnić Projekt i przekazać jego uczestnikom zbudowaną markę oraz swobodę podejmowania dalszych decyzji odnośnie kierunków rozwoju. Trzymamy kciuki za dalsze postępy “Fortu Knox” i będziemy o nim informować.

Skończyła się kadencja dotychczasowego Zarządu. Zmieniony został regulamin i sprowadzono Zarząd do jednoosobowej funkcji Przedstawiciela, na którego ponownie został wybrany Krzysztof Smirnow. Praca papierkowa w toku, formalności dokończymy na następnym Walnym Zgromadzeniu.

Dziękujemy poprzednim członkom Zarządu za ich pracę i zaangażowanie.

Koordynator wydania aperiodyku “Wolnopszczelarstwo”, Jakub Jaroński, podsumował udane przedsięwzięcie i zdał projekt. Dziękujemy za jego pracę, jak również całemu zespołowi redakcyjnemu. Wydawanie czasopisma było trudnym, ale jednocześnie inspirującym i bardzo pouczającym procesem. Ustaliliśmy też, że musimy dokończyć produkcję krótkiego filmu promocyjnego, nad którym prace rozpoczęliśmy jeszcze półtora roku temu.

W dalszym toku obrad podsumowaliśmy pozostałe sprawy oraz rozmawialiśmy o innych przedsięwzięciach wartych rozważenia. O niektórych będzie można przeczytać już wkrótce na naszej stronie. Nawał spraw ledwo pozwolił nam zdążyć na obiad, część tematów mogłaby zostać jeszcze pogłębiona, jednak zdecydowaliśmy się zrobić to na forum i pozwolić chętnym działać.

Po wyjątkowo smacznym i obfitym obiedzie powoli rozjechaliśmy się z powrotem do domów. To był krótki, acz obfity w pomysły i emocje zjazd. Krótsza jego forma, bo zaledwie 24h, pozwoliła dołączyć większej liczbie członków stowarzyszenia bez znacznego rozbijania ich prywatnych planów, lecz większość z nas czuła niedosyt. Niemniej taka forma zjazdu również się sprawdziła.

Do zobaczenia na następnym zjeździe!

The post IX Zjazd Stowarzyszenia “Wolne Pszczoły” czyli sprawy formalne first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Aperiodyczny biuletyn naszego Stowarzyszenia „Wolnopszczelarstwo”, numer pierwszy http://wolnepszczoly.netlify.app/aperiodyczny-biuletyn-naszego-stowarzyszenia-wolnopszczelarstwo-numer-pierwszy/ Tue, 19 Mar 2019 20:10:35 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1825 Z ogromną satysfakcją oddajemy w Państwa ręce pierwszy numer „Wolnopszczelarstwa”, bezpłatnego biuletynu Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego Wolne Pszczoły. Wydając pismo chcieliśmy uporządkować wybrane artykuły z naszej strony internetowej w trochę innej postaci, a przede wszystkim docenić wartość słowa pisanego w formie tradycyjnej, a zarazem poszerzyć grono odbiorców, którzy nie dotarli do tekstów ukazujących się w formie […]

The post Aperiodyczny biuletyn naszego Stowarzyszenia „Wolnopszczelarstwo”, numer pierwszy first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Z ogromną satysfakcją oddajemy w Państwa ręce pierwszy numer „Wolnopszczelarstwa”, bezpłatnego biuletynu Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego Wolne Pszczoły.

Wydając pismo chcieliśmy uporządkować wybrane artykuły z naszej strony internetowej w trochę innej postaci, a przede wszystkim docenić wartość słowa pisanego w formie tradycyjnej, a zarazem poszerzyć grono odbiorców, którzy nie dotarli do tekstów ukazujących się w formie elektronicznej, w zasobach internetowych Stowarzyszenia. Dlatego biuletyn ukazał się też w limitowanej wersji papierowej.

Na treść pierwszego numeru składa się krótki opis historii i działalności „Wolnych Pszczół”, a także wybór artykułów, które dotychczas ukazały się na naszej stronie internetowej. Dominują tłumaczenia anglojęzycznych tekstów autorstwa pszczelarzy praktyków, którzy od wielu lat prowadzą swoje pasieki nie stosując żadnych „leków” ani substancji chemicznych służących do zwalczania pszczelich chorób i pasożytów. Nie widzimy powodu, dla którego nie moglibyśmy się posiłkować wiedzą i doświadczeniem starszych stażem kolegów zza granicy, w tym z drugiego brzegu Wielkiej Wody. Na tłumaczenia składają się zatem artykuły wykładowcy i hodowcy matek pszczelich – Michaela Busha; wybitnego pszczelarza zawodowego – Kirka Webstera; oraz artysty, muzyka, pisarza, a wreszcie pszczelarza hobbysty – Charlesa Martina Simona. Nasze polskie podwórko dopiero raczkuje w takich formach uprawiania pszczelarstwa, gromadzimy doświadczenia i wiedzę. Jesteśmy jednak przekonani, że w kolejnych numerach Biuletynu znajdzie się więcej tekstów rodzimego pochodzenia.

Zapraszamy też do lektury wywiadu z jednym z największych polskich autorytetów z dziedziny pszczelnictwa, profesorem Jerzym Woyke, który zdecydował się na rozmowę z nami o pszczołach i pszczelarstwie, w tym również o tych jego aspektach, które interesują nas najbardziej. Za co niniejszym jeszcze raz Profesorowi dziękujemy!

W numerze nie mogło również zabraknąć artykułów autorstwa członków naszego Stowarzyszenia. Znalazł się tu zatem opis „Fortu Knox”, flagowego projektu „Wolnych Pszczół”, o którym pisze bloger i propagator pszczelarstwa naturalnego Bartłomiej Maleta oraz tekst Krzysztofa Smirnowa o łapaniu rojów.

Na koniec chcemy wyjaśnić, że nasz Biuletyn zamierzamy wydawać jako aperiodyk, a więc będzie się on ukazywał w nieregularnych odstępach czasowych. Mamy jednak nadzieję, że kolejny numer ukaże się niebawem.

Serdecznie zapraszamy do lektury

Redakcja

„Wolnopszczelarstwo” w PDF

Post scriptum: Na cele edukacyjne posiadamy dla chętnych ograniczoną ilość nakładu wersji papierowej. Jeżeli ktoś z szanownych czytelników ma ochotę wejść w jego posiadanie, poprosimy aby napisał na adres elektroniczny redakcji wraz opisaniem planu edukacyjnego i celów jakie zamierza w ten sposób realizować.

The post Aperiodyczny biuletyn naszego Stowarzyszenia „Wolnopszczelarstwo”, numer pierwszy first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Wybrane gatunki drzew i krzewów, kwitnące w okresie deficytu popularnych pożytków pszczelich. http://wolnepszczoly.netlify.app/gatunki-drzew-i-krzewow-popularnych-pozytkow-pszczelich/ Tue, 05 Mar 2019 09:19:53 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1800 mgr inż. Sławomir Skórka Większość pszczelarzy spotyka się z problem ubogiej bazy pożytkowej w bezpośrednim sąsiedztwie swoich pasiek, podczas wczesnowiosennych oblotów pszczół po zimowli. Ci bardziej zapobiegliwi, sadzą wierzby (Salix sp.) czy leszczyny (Corylus avellana). Z „głodem pożytków”, spotykamy się ponownie po kwitnieniu lipy szerokolistnej (Tilia platyphyllos) czy lipy drobnolistnej (Tilia cordata). Mając na uwadze […]

The post Wybrane gatunki drzew i krzewów, kwitnące w okresie deficytu popularnych pożytków pszczelich. first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
mgr inż. Sławomir Skórka

Większość pszczelarzy spotyka się z problem ubogiej bazy pożytkowej w bezpośrednim sąsiedztwie swoich pasiek, podczas wczesnowiosennych oblotów pszczół po zimowli.

Ci bardziej zapobiegliwi, sadzą wierzby (Salix sp.) czy leszczyny (Corylus avellana).

Z „głodem pożytków”, spotykamy się ponownie po kwitnieniu lipy szerokolistnej (Tilia platyphyllos) czy lipy drobnolistnej (Tilia cordata).

Mając na uwadze ten fakt, chciałbym podzielić się moimi spostrzeżeniami w tym zakresie i zaproponować możliwość uzupełnienia bazy pokarmowej dla naszych podopiecznych, poprzez sadzenie rzadziej spotykanych, a równie przydatnych gatunków/odmian drzew i krzewów.

Podkreślę, że większość opisanych przeze mnie roślin, rośnie w moim ogrodzie, a ponad trzydziestoletnie doświadczenie, obserwacje skłaniają mnie do dzielenia się nimi z czytającymi te słowa.

Naturalnie zdaję sobie sprawę z faktu, że podjęte czynności będą skuteczne tylko w skali „micro”. Wychodzę jednak z założenia, że warto jest robić cokolwiek w tym zakresie, niż bezczynnie czekać na zmienną aurę i „ubóstwo” przedwiośnia czy późnego lata – wczesnej jesieni (przynajmniej w sferze dendroflory z punktu widzenia pszczelarza).

Dodatkową zaletą takich działań jest to, że większość opisanych gatunków posiada – poza walorami wczesnego pożytku pszczelego – również walor estetyczny (ozdobny) w ogrodach. W tekście zawarłem opisy roślin, których termin kwitnienia (przy założeniu optymalnych warunków atmosferycznych) przypada w najbardziej skrajnych miesiącach roku (styczeń-marzec, sierpień-październik). Dla roślin o wybitnych walorach użytkowych (licznie i chętnie oblatywanych – obserwacje własne) wytłuściłem nazwy.

Pożytek wczesnowiosenny.

Zmienność aury w tym okresie (koniec zimy – początek wiosny) sprawia, że niestety musimy liczyć się z niestabilnością źródła – głównie pyłku czy nektaru (temperatura, wiatry, opady). Nawet nasza rodzima leszczyna (Corylus avellana), olsza czarna (Alnus glutinosa) czy wierzba (Salix sp.) mogą nas w tym oczekiwaniu rozczarować.

W optymalnych warunkach wczesnowiosennych można uzupełnić bazę pokarmową sadząc :

1. Wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum) – wolno rosnący krzew, do 1m wysokości. Liście wąskie, eliptyczne. Dość często spotykany w lasach na żyznych, wilgotnych stanowiskach. Kwiaty średnicy 12 mm, różowofioletowe, silnie pachnące, w pęczkach po dwa-trzy. W naturalnym środowisku kwitnie początek marca do kwietnia. W osłoniętych, zacisznych miejscach kwitnienie przypada na koniec lutego – początek marca. Kwitnie dość długo, do dwóch-trzech tygodni. W przypadku powrotu niezbyt silnych, krótkotrwałych mrozów, potrafi zwinąć płatki kielicha, by ponownie rozwinąć je w okresie ocieplenia. Stanowisko słoneczne do półcienistego, gleba żyzna, umiarkowanie wilgotna o odczynie zbliżonym do alkalicznego. Gatunek całkowicie odporny na mrozy. Rozmnażany z nasion wchodzi w okres kwitnienia po dwóch-trzech latach. Gorzej rośnie na glebach suchych i jałowych. Posiada ozdobne, jaskrawoczerwone owoce – trujące (!).

Daphne_mezereum

W handlu spotykana jest odmiana ‘Alba’ o kwiatach białych i żółtych owocach (również trujących). Kwitnie znacznie obficiej, w porównaniu do wcześniej opisanego.

Daphne_mezereum_Alba_2

Daphne_mezereum_Alba_1

2. Dereń jadalny (Cornus mas) – duży, rozłożysty krzew, wielopędowy do ok. 5 m wysokości. Liście do 10 cm, eliptyczne. Kwiaty pojawiają się w sprzyjających warunkach pogodowych (wczesna, ciepła wiosna) już na początku marca. Zazwyczaj kwitnie bardzo obficie w drugiej połowie marca – do początków kwietnia. Całkowicie mrozoodporny w naszych warunkach klimatycznych. Bardzo wytrzymały na suszę. Może rosnąć w cieniu większych drzew, ale w tym przypadku należy się liczyć ze słabszym kwitnieniem. Uprawiany powszechnie ze względu na jadalne, smaczne owoce (dereniówka). Preferuje gleby żyzne, głębokie i przepuszczalne. W handlu znaleźć można kilka odmian barwnych (liście) i bardzo liczne odmiany owocowe (selekcjonowane pod względem wielkości owoców). Termin i obfitość kwitnienia sprawiają, że gatunek ten jest masowo oblatywany przez pszczoły.
Wczesnego kwitnienia należy spodziewać się po egzemplarzach rozmnażanych przez ukorzenianie pędów lub (najczęściej) przez szczepienie. Nasiona wysiane przelegują nawet dwa-trzy lata, a w okres kwitnienia wchodzą dopiero po kolejnych 3-5 latach (w optymalnych warunkach).
Roślina ze wszech miar godna polecenia dla pszczelarzy.

Cornus_mas_1

Cornus_mas_2

3. Wiśnia wczesna (Prunus incisa) – duży krzew, małe drzewko do 4 m wysokości. Liście jajowate do 3-5 cm długości. Kwiaty białoróżowe, po dwa-trzy w pęczku, średnicy do 2 cm. W zacisznym, osłoniętym i słonecznym stanowisku może kwitnąć już w drugiej połowie marca (zazwyczaj w początkach kwietnia). Okres kwitnienia wynosi od tygodnia do dwóch. Kwitnie bardzo obficie i jest chętnie oblatywana przez pszczoły. W handlu najczęściej spotykana jest odmiana ‘Kojou-no-mai’. Jest odporna na mróz, dorasta wolno do 2 m średnicy. Gleba żyzna i umiarkowanie wilgotna. Zaznaczyć należy, że czas wczesnego kwitnienia mogą komplikować nocne spadki temperatury, dlatego też powinno sadzić się ją w miejscach zacisznych i słonecznych.

Prunus_incisa_1

Prunus_incisa_2

Prunus_incisa_3

4. Leszczynowiec (Corylopsis sp.) – są to rozłożyste krzewy do 2 m wysokości. Liście (wg literatury) podobne do liści leszczyny, do 10 cm długości. Roślina spokrewniona z bardziej znanymi oczarami (Hamamelis). Kwiaty w budowie podobne do pierwiosnka (Primula veris), długości do 10 mm, żółte, zebrane w zwisające grona do 3-6 cm długości, pachnące i chętnie oblatywane przez pszczoły (nektar-pyłek). To dość rzadko spotykany gatunek w sprzedaży (bardziej ambitne szkółki mają ją w swojej ofercie). W warunkach zacisznych miejsc, na glebie żyznej, umiarkowanie wilgotnej rośnie całkiem przyzwoicie. Nie znosi obecności wapnia w glebie jak i letniej suszy. Kwiaty pojawiają się już na początku marca i kwitnie do dwóch tygodni. Na stanowiskach narażonych na silne, zimowe wiatry mogą przemarzać pączki kwiatowe. Dlatego też polecany jest dla terenów zachodniej i południowej Polski. Spełniając wymienione wyżej kryteria dotyczące miejsca sadzenia i podłoża, zadowalająco radzi sobie w warunkach klimatu Polski.

Corylopsis_13

Corylopsis_15

Corylopsis_16

5. Kalina wonna (Viburnum farreri) – zwana też kaliną wczesną, jest to krzew do 2-4 m wysokości, o wyprostowanych pędach. Kwiaty rurkowate zebrane w główkowate kwiatostany, barwy białej z różowym odcieniem. Pojawiają się już pod koniec lutego, zazwyczaj na początku marca. Nocne przymrozki pojawiające się nocą, w granicach 2-3 stopni poniżej zera, nie uszkadzają kwiatostanów. Kwiaty przyjemnie i intensywnie pachnące. W przypadku zimowych ociepleń pojawiają się już w grudniu-styczniu. Krzew odporny na mrozy, może rosnąć na przeciętnej glebie, umiarkowanie wilgotnej. Znosi półcień ale wówczas słabiej kwitnie. Gatunek chętnie odwiedzany przez pszczoły. Spotykane w handlu odmiany, kwitną mniej obficie w porównaniu do czystego gatunku.

Viburnum_farreri

Viburnum_farreri_7

6. Kalina bodnanteńska ‘Charles Lamont’ (Viburnum x bodnantense ‘Charles Lamont’) – kolejny, najwcześniej kwitnący gatunek (odmiana) kaliny. Jest to krzew do 2-3 m wysokości. Kształtem liści i kwiatostanów zbliżony do poprzedniego gatunku. Kwiat wyraźnie ciemnoróżowy do jasnoczerwonego, pojawiający się już w początkach marca. Silnie i przyjemnie pachnący. Licznie odwiedzany przez pszczoły. Wymagania siedliskowe podobne jak opisana wyżej kalina wonna. W naszych warunkach mrozoodporny.

Viburnum_×_bodnantense_Charles_Lamont_1

Viburnum_×_bodnantense_Charles_Lamont_3

7. Wrzosiec czerwony (Erica carnea) – mała, zimozielona krzewinka (krzew) od 20-50 cm wysokości z rodziny wrzosowatych (Ericaceae). Liście igiełkowate (podobnie jak u wrzosa Calluna vulgaris) do 5-10 mm długości, po cztery w okółku. Kwiat drobny, wąski, rurkowy do 9 mm długości, na pędzie tworzy kwiatostany do 3-10 cm długości. Zazwyczaj kwitnie od początków marca do kwietnia. Na stanowiskach zacisznych i słonecznych kwiaty pojawiają się już w lutym. Gleba przepuszczalna, próchniczna i wilgotna. W bezśnieżne zimy lubi podmarzać, stąd też można zabezpieczać nasadzenia późną jesienią gałęziami świerków czy agrotkaniną. W handlu spotyka się mnóstwo odmian barwnych odnośnie koloru liści czy kwiatów jak i w odniesieniu do siły wzrostu. Polecany do małych ogrodów, tworzy barwne kobierce. Wymaga ściółkowania korą (płytki, gęsty system korzeniowy). W czasie kwitnienia chętnie odwiedzany przez pszczoły.

Erica_carnea_1

Erica_carnea_2

Erica_carnea_3

8. Różanecznik daurski (Rhododendron dauricum) – mały krzew do 1,5 m wysokości. Liście półzimozielone, eliptyczne do 5 cm długości, po roztarciu wydzielają przyjemny, aromatyczny zapach. Kwiat do 3 cm średnicy, barwy jasnoróżowej do lila, pojawia się już pod koniec lutego, najczęściej jednak w marciu. Kwitnie maksymalnie do 1,5 tygodnia. Krzew wytrzymały na niskie temperatury, jednak pojawiające się na przełomie lutego i marca przymrozki (mrozy), dość często uszkadzają kwiaty wrażliwe na niską temperaturę. Wskazane sadzenie w miejscu zacisznym, półcienistym, osłoniętym przed wiatrami. Gleba żyzna, próchniczna, o odczynie kwaśnym, umiarkowanie wilgotna. Wskazane ściółkowanie podłoża korą. Bardzo oryginalny i wcześnie kwitnący krzew, licznie odwiedzany przez pszczoły.

Czasami spotykany jest również w handlu różanecznik wczesny (Rhododendron praecox), podobny pod względem wymagań i tak samo wcześnie kwitnący.

Rhododendron_dauricum_1

Pożytek późnoletni – wczesnojesienny.

9. Róża (Rosa cv.) – wyjątkowo bogata w odmiany hodowlane grupa roślin. Współczesne kultywary cechuje (poza różnorodną kolorystyką, siłą wzrostu, odpornością na choroby itp.) m.in. długość kwitnienia, rozciągająca się nawet do pierwszych późnojesiennych mrozów. Mamy do wyboru róże okrywowe, krzaczaste, czy czepne (pnące). Paleta możliwości jest praktycznie nieograniczona. Możemy wybierać w kolorystyce, sile wzrostu, mrozoodporności czy odporności na choroby grzybowe. Pszczoły chętnie oblatują kwiaty róż, w poszukiwaniu głównie pyłku. Nie będę opisywał charakterystyki odmian czy wymagań. Jest to wiedza ogólnie dostępna i nie powinna sprawiać trudności.

Rosa_cv_1

10. Budleja Davida (Buddleja davidii) – krzew do 2-3 m wysokości. Liście lancetowate do 25 cm . Kwiaty drobne, rurkowate zebrane w długie (do 30 cm), kłosowate kwiatostany, barwy od białej do purpurowej (liczne odmiany). Kwitnie niezwykle obficie od lipca do września-października. W warunkach Polski przemarza do granicy śniegu, ale po zabezpieczeniu nasady krzewu, dobrze regeneruje. W prawidłowej uprawie wskazane jest, aby pędy ścinać nisko, w celu rozkrzewienia. Kwitnie tylko na końcach tegorocznych pędów, paradoksalnie więc ewentualne przemrożenia pędów nadziemnych sprzyjają temu zabiegowi.

Buddleja_davidii_1

Stanowisko słoneczne, zaciszne, gleba żyzna i bogata w substancje odżywcze. Pamiętać należy, że wymagane jest coroczne zabezpieczenie nasady krzewu przez usypanie 30 cm warstwy izolującej np. kory. W handlu często spotykane są liczne odmiany barwne. Roślina masowo odwiedzana przez pszczoły, motyle czy trzmiele.

Buddleja_davidii_5

Buddleja_davidii_6

11. Perowskia łobodolistna (Perovskia atriplicifolia) – niski krzew do 1 m wysokości, coraz częściej oferowany w sprzedaży (odmiana ‘Blue Spire’). Liście małe do 5 cm długości. Kwiaty małe, fioletowoniebieskie, do 8 mm zebrane w luźne wiechy do 40 cm długości. Zaczyna kwitnienie w połowie czerwca i kwitnie do pierwszych mrozów. Kwiaty przyjemnie i intensywnie pachnące. Warunkiem dobrego zimowania w klimacie Polski jest zapewnienie mu przepuszczalnego podłoża w okresie zimy. Na glebach zimnych i mokrych przemarza i gnije. Ma ubogie wymagania względem żyzności podłoża. Rośnie dobrze na glebach piaszczystych. Godny polecenia na gleby słabszej klasy.

Perovskia_atriplicifolia_2

Perovskia_atriplicifolia_3

12. Barbula klandońska (Caryopteris x clandonensis) – niski, krzew (w Polsce traktowany jak bylina – corocznie przemarza część nadziemna) do 80 cm wysokości. Liście lancetowate do 10 cm długości. Kwiaty lilowoniebieskie, małe, zebrane w główkowate kwiatostany osadzone w kątach liści. Kwitnie bardzo obficie od połowy sierpnia do końca października. Podłoże przepuszczalne o odczynie lekko zasadowym. Toleruje też gleby lekko kwaśne. Wskazane jest kopczykowanie nasady krzewu, wiosną zaś, ścinanie przemrożonych pędów. Po zadomowieniu się na nowym miejscu, dobrze regeneruje straty części nadziemnej i kwitnie obficie. Wymaga w pełni nasłonecznionych stanowisk. Ma małe wymagania dotyczące żyzności gleby. W handlu spotkać można kilka odmian barwnych (liście).

Barbula_x_clandonensis_1

Barbula_x_clandonensis_2

13. Bluszcz pospolity (Hedera helix) – pnącze o zimozielonych liściach, wspinające się przy pomocy korzeni czepnych nawet do 20-25m wysokości. Liście skórzaste, trójklapowe, na pędach kwiatostanowych – jajowate i całobrzegie. Kwiaty małe, zielonkawożółte, zebrane w kuliste baldachogrona. Pojawiają się na przełomie września i października. Kwitną tylko okazy wspinające się. Egzemplarze rosnące horyzontalnie, nie kwitną. Zalicza się do wąskiej grupy roślin znoszących pełne zacienienie. Dobrze rośnie i kwitnie nawet na północnych ścianach budynków. W okresie kwitnienia licznie odwiedzana przez pszczoły (pyłek i nektar). Całkowicie mrozoodporna, jednak na stanowiskach silnie nasłonecznionych i narażonych na zimowe wiatry może podmarzać i być podatna na ataki przędziorków.

Hedera_helix_inflorescence

Hedera_helix_inflorescence_2

Hedera_helix_inflorescence_3

14. Lipa (Tilia sp.) – wg różnych klasyfikacji liczba gatunków na świecie wynosi od 25 do 50. W Polsce – uwzględniając naturalnych mieszańców międzygatunkowych – możemy spotkać nawet 20 taksonów (pomijając odmiany). Z punktu widzenia pszczelarstwa w Polsce główny pożytek (pyłek, nektar, spadź) daje nam lipa drobnolistna (Tilia cordata) oraz lipa szerokolistna (Tilia platyphyllos). Wielkość pożytku uzależniona jest lokalnie od warunków pogodowych, wieku drzewa czy jakości siedliska. Lipy to gatunki wymagające żyznych i umiarkowanie wilgotnych gleb.

Warto przytoczyć tu wyniki badań przeprowadzonych w latach 60-tych, dotyczących wydajności miodowej lip.

Białobok, S. i in. (1991). Lipy Nasze drzewa leśne. Tom15, PAN Intytut Denrologii (s.366) Poznań: Arkadia.

…„Jeżeli przyjąć, że jedno drzewo lipy, które badała Demianowicz i Hłyń (1960) w Arboretum Kórnickim, zajmowało przeciętnie powierzchnię 100 m², to w przeliczeniu na 1 ha wydajność miodowa lipy szerokolistnej w roku dobrego kwitnienia wynosiłaby około 80 kg, lipy drobnolistnej około 100 kg, lipy japońskiej około 290 kg, zaś lipy wonnej – około 560 kg” … i dalej w tej samej pozycji (s.359) … „całkowita ilość cukrów wydzielana przez 1 kwiat wynosi dla lipy szerokolistnej 8-9 mg, a dla lipy drobnolistnej 2-3 mg.”…
I dalej … „całkowita ilość wydzielanych przez 1 kwiat cukrów dla kolejnych gatunków średnio wynosiły: Tilia oliveri – 3,4 mg, T. japonica – 3,6 mg, T. insularis – 4,6 mg, T. amurensis – 5,3 mg, T. heterophylla – 5,8 mg, T. americana – 6,0 mg, T. spectabilis i T. tomentosa -6,4 mg, T. floridana -7,1 mg, T. euchlora – 7,2 mg, T. zamoyskiana – 7,6 mg, T. mongolica – 8,7 mg, T. tuan – 8,9 mg, T. maximowicziana – 10,3 mg, i T. miqueliana – 10,6 mg.” …
Jeszcze jedna ważna uwaga dotycząca gatunku lipy, którą możemy spotkać w Polsce. (s.359)… „Przy sposobności należy wspomnieć (za Lipińskim 1982), że spośród lip obcego pochodzenia lipa srebrzysta (T. tomentosa) i długoogonkowa (T. tomentosa subsp. petiolaris) mają w naszych warunkach nektar szkodliwy dla owadów. W czasie ich kwitnienia spotyka się pod drzewami wiele pszczół miodnych, trzmieli, pszczół samotnic oraz much zatrutych, nie mogących fruwać lub martwych. Z tych względów gatunki te nie powinny być u nas sadzone” … Lipa srebrzysta ma bardzo charakterystyczne liście w zarysie okrągławe, do 10 cm długości. Wierzch ciemnozielony, błyszczący, spód liścia wyraźnie srebrzystobiały, pokryty gęsto białymi, kutnerowatymi włoskami.

Lipa mongolska (Tilia mongolica) – Cechą podstawową, wyróżniającą ten gatunek jest głęboko klapowany liść do 7 cm długości, za młodu czerwonawy (przypomina liść brzozy), przez co wyróżnia się spośród wszystkich gatunków lip. W ojczyźnie dorasta do 10-15 m wysokości, w naszych warunkach znacznie niższa. Kwiaty pojawiają się w połowie lata i przyjemnie choć delikatnie pachną. Mrozoodporność zadowalająca. Kwiatostany małe ale występujące w dużej ilości, nawet na młodych egzemplarzach. Początek kwitnienia przypada na połowę lipca.

Tilia_mongolica

Lipa wonna (Tilia insularis) – Gatunek o liściach do 15 cm długości, asymetrycznych i błyszczących, jesienią złotożółtych. Odznacza się bardzo późnym kwitnieniem na przełomie lipca i sierpnia, a kwitnie nadzwyczaj obficie wydzielając subtelny zapach. Drzewo w ojczyźnie dorasta do 15-20 m, w naszym klimacie niższe.

Tilia_insularis_6

Tilia_insularis_7

Lipa Henry’ego (Tilia henryana) – Gatunek pochodzący z Chin. Posiada szerokie w zarysie sercowate (za młodu różowe), asymetryczne liście nawet do 15 cm długości, brzegiem bardzo silnie ząbkowane. Kwitnie nadzwyczaj obficie, najpóźniej ze wszystkich lip. Termin kwitnienia przypada na przełom sierpnia i września. W niektóre lata, kwitnienie przedłuża się do początków października. Mrozoodporność zadowalająca w najkorzystniejszych warunkach mikrosiedliskowych. Z wiekiem jej odporność na mrozy znacząco wzrasta. Docelowo drzewo do 10-15 m wysokości z szeroką koroną, wątpliwe by naszym klimacie osiągnęła takie rozmiary. Polecany gatunek przede wszystkim dla terenów zachodniej i południowej Polski. Miejsce słoneczne, zaciszne i osłonięte od mroźnych wiatrów. Gleba jak przy wspomnianych wyżej gatunkach musi być żyzna i umiarkowanie wilgotna. Posadzona na suchych glebach rośnie bardzo słabo i wymarza.

Tilia_henryana_1

Tilia_henryana_2

Tilia_henryana_inflorescence_3

Lipy można rozmnażać generatywnie (wysiew nasion).Te jednak podsuszone przelegują przez kolejny sezon i kiełkują w drugim roku po wysiewie. Młode egzemplarze, uzyskane tą metodą wchodzą w fazę kwitnienia minimum po 5-8 lat od wschodów (w zależności od gatunku i jakości siedliska).
Najlepszą formą rozmnażania lip jest metoda wegetatywna – szczepienie na podkładkach popularnych gatunków. Takie egzemplarze wchodzą w fazę kwitnienia już w roku następnym po zaszczepieniu. Lipy to docelowo duże, stosunkowo szybko rosnące, rozłożyste drzewa. Optymalna rozstawa sadzenia to 3 do 5 metrów (optymalnie). Przycinanie zbyt gęsto posadzonych egzemplarzy pozbawia nas pędów na których pojawiają się kwiatostany.

15. Perełkowiec japoński (Sophora japonica) – drzewo dorastające w optymalnych warunkach do 20 m wysokości. Liście złożone (podobne do liści robinii) ciemnozielone. Zaletą tego gatunku jest to, że zaczyna kwitnienie w końcu lipca i w początkach sierpnia. Kwiat mały do 1 cm, zielonkawokremowy. Kwiatostany pojawiają się obficie na końcach tegorocznych przyrostów i mają postać luźnych wiech wysokości od 15 do 30 cm, wydzielając przy tym intensywny i bardzo przyjemny zapach. W dodatku kwiaty charakteryzują się wysoką miododajnością (do 350 kg/ha). Po kwitnieniu wytwarza charakterystyczne 10 cm długości strąki, które zwężają się za każdym nasieniem. Pędy mają barwę oliwkowozieloną. Gatunek bardzo odporny na suszę i warunki zurbanizowanego środowiska. Roczny przyrost (młodych egzemplarzy) w optymalnych warunkach, osiąga nawet 2,5 m. Małą mrozoodporność wykazują tylko osobniki 1-2 letnie. Starsze są już całkowicie odporne na mrozy. Należy do tej samej rodziny co robinia akacjowa (Robinia pseudoacacia), popularnie nazywanej „akacją”. Przesadzanie starszych okazów tylko wiosną, źle znosi jesienne przesadzanie (długi, palowy system korzeniowy). Najlepiej rośnie w miejscach słonecznych, na glebach umiarkowanie i dość żyznych. Okazy wyhodowane z nasion kwitną już po 5-8 latach od wschodów. Młode rośliny do dwóch lat wymagają zimowego zabezpieczania. Roślina ta posiada dobrą zdolność odroślową, więc w przypadku przemrożenia pędów nadziemnych, dobrze regeneruje, wytwarzając młode przyrosty z pąków śpiących.

Sophora_japonica_2

Sophora_japonica_3

Sophora_japonica

Sophora_japonica_1

Uwagi końcowe

Na zakończenie kilka ogólnych uwag dotyczących uprawy.

Wszystkie wymienione wyżej gatunki (odmiany), do obfitego kwitnienia wymagają stanowisk słonecznych do umiarkowanie zacienionych (wyjątek stanowi bluszcz, który zadowala się miejscami cienistymi np. północne ściany budynków).

Wrażliwsze gatunki jak i te kwitnące wczesną wiosną, do prawidłowego rozwoju, wymagają stanowisk zacisznych, osłoniętych przed panującymi na danym terenie w czasie zimy wiatrami.

Konkurencja rosnących już dużych drzew czy krzewów (od strony południowej), wpływa na wzrost i prawidłowy rozwój młodych nasadzeń. W pierwszym roku po posadzeniu zadbać musimy o nawadnianie młodych egzemplarzy (na glebach ubogich, piaszczystych), szczególnie w okresie wegetacji.

Wpływ na prawidłowy rozwój młodych roślin w pierwszych latach uprawy, mają również sąsiadujące bezpośrednio trawy czy chwasty. Wskazane jest ściółkowanie nowych nasadzeń materią organiczną (kora, skoszona trawa itp.), czyli musimy dbać przynajmniej przez pierwsze lata, o wysoką kulturę nowych nasadzeń. Zaniechanie tych czynności, skutkować może słabą udatnością przyjęć, szczególnie jeśli decydujemy się na materiał kopany z gruntu (późna jesień – wczesna wiosna).

Rośliny wyższe niż 1m, powinny być przymocowane do palików (minimalnie do jednego – optymalnie do trzech), za pomocą taśm z juty czy bawełny. Stosowanie taśm z materiałów syntetycznych, może przyczyniać się do kaleczenia (obdarcia) młodej, cienkiej kory, szczególnie na wietrznych stanowiskach.

Pisząc ten tekst pominąłem szczegółowe sposoby rozmnażania, które w większości opisanych gatunków wymagają określonej wiedzy z tej dziedziny.

Skupiłem się wyłącznie na gatunkach z tych dwóch, ubogich w pożytki okresów wegetacji. Wspomnieć należy, że ilość gatunków/odmian drzew czy krzewów wzbogacających naszą bazę pokarmową w okresie wiosennym czy letnim, jest wielokrotnie większa i bardziej (co zrozumiałe) urozmaicona. Przy ewentualnych nasadzeniach i ten aspekt należałoby wziąć pod uwagę.
Zawarte w tym tekście informacje, kieruję przede wszystkim do tych pszczelarzy, którzy mają ambicję aby wzbogacać swoją bazę pożytkową, są właścicielami małych, średnich czy dużych, niezagospodarowanych terenów wokół swoich pasiek, na których mogą sadzić poza popularną wierzbą czy leszczyną, również inne cenne gatunki drzew czy krzewów.
Dlatego też, jeśli mamy takie możliwości zadbajmy o jej wzbogacenie – szczególnie w tych dwóch newralgicznych okresach, kiedy powszechny jest niedobór składników.

Jestem przekonany, że prawidłowy rozwój naszych podopiecznych, związany jest ściśle i nierozerwalnie z bioróżnorodnością dostępnego pożytku, w dobie coraz częściej spotykanych monokultur.

„Gorszy od niemożności jest brak usiłowania” – niech ta mądra sentencja, będzie wskazówką dla tych, którzy mają jeszcze wątpliwości.
Sławomir Skórka

The post Wybrane gatunki drzew i krzewów, kwitnące w okresie deficytu popularnych pożytków pszczelich. first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
VIII Zjazd Stowarzyszenia Wolne Pszczoły http://wolnepszczoly.netlify.app/viii-zjazd-stowarzyszenia-wolne-pszczoly/ Tue, 21 Aug 2018 09:46:32 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1725 zjazd_jesien_2018

The post VIII Zjazd Stowarzyszenia Wolne Pszczoły first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
„Musimy być bardziej jak pszczoły” – czyli raport z konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu bez zwalczania warrozy – cz. 2 http://wolnepszczoly.netlify.app/musimy-byc-bardziej-jak-pszczoly-czyli-raport-z-konferencji-w-calosci-poswieconej-pszczelarstwu-bez-zwalczania-warrozy-cz-2/ Thu, 19 Jul 2018 17:22:48 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1709 Artykuł ukazał się w lipcowym wydaniu miesięcznika Pszczelarstwo Na konferencji wykład wygłosił także fiński hodowca Juhani Lunden (www.buckfast.fi). Pszczelarz ten od 2001 roku prowadzi hodowlę pszczół w kierunku odporności na pasożyta. W pierwszych latach (2001 – 2008) leczył warrozę kwasem szczawiowym, każdego roku zmniejszając dawki aż do zaledwie kilku mililitrów na rodzinę pszczelą. Od wykonania […]

The post „Musimy być bardziej jak pszczoły” – czyli raport z konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu bez zwalczania warrozy – cz. 2 first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Artykuł ukazał się w lipcowym wydaniu miesięcznika Pszczelarstwo

Na konferencji wykład wygłosił także fiński hodowca Juhani Lunden (www.buckfast.fi). Pszczelarz ten od 2001 roku prowadzi hodowlę pszczół w kierunku odporności na pasożyta. W pierwszych latach (2001 – 2008) leczył warrozę kwasem szczawiowym, każdego roku zmniejszając dawki aż do zaledwie kilku mililitrów na rodzinę pszczelą. Od wykonania ostatniej kuracji w 2008 roku jego pasieka pozostaje nieleczona do dziś, choć trzeba przyznać, że w tym okresie hodowca również miewał okresowo duże straty (nawet do 70%). Obecnie dysponuje wprawdzie niewielką liczbą pni, ale w przeciągu kilku najbliższych lat planuje wrócić do stanu wyjścia – 150 rodzin pszczelich. Jest to prawdopodobnie jeden z niewielu projektów selekcyjnych na taką skalę wykorzystujący w okresie przejściowym systematyczne zmniejszanie dawek substancji biobójczych. Lunden stwierdził, że do takiego sposobu postępowania przekonała go swoista obawa, że gdy porzuci od razu leczenie pszczół bez wstępnej selekcji, mogą przeżyć “niewłaściwe”, czy też raczej: “przypadkowe” pnie. Dzięki stałemu zmniejszaniu dawek kwasu i zwiększaniu presji roztoczy na pszczoły, mógł natomiast obserwować rodziny pod kątem wykazywania przez nie genetycznych mechanizmów odpornościowych i dobierać odpowiednie reproduktorki do dalszej selekcji. W tym miejscu należy nadmienić, że Junani Lunden posiłkuje się sztucznym unasiennieniem pszczół, więc jest w stanie mniej lub bardziej kontrolować genetykę populacji na swojej pasiece. Hodowca uważa też, że tego typu selekcja może być stosowana przez około 10 lat, po czym prawdopodobnie zaistnieje konieczność wprowadzenia do populacji “świeżej krwi”, z uwagi na inbred, grożący genetycznym osłabieniem populacji. Jako ciekawostkę można dodać, że zdaniem Lundena wraz z zaprzestaniem z leczenia, może nieco wzrastać obronność pszczół. Nieleczone pszczoły mają według niego lepsze powonienie i tym samym intensywniej reagują na bodźce feromonowe.

Juhani Lunden
Juhani Lunden

Kolejną prelekcję wygłosił szwedzki hodowca Erik Österlund, twórca pszczoły Elgon. W pierwszym okresie hodował ją według metody Buckfast, ale, jak sam zaznacza, dziś już tej metody nie stosuje. W wywiadzie udzielonym dla “Wolnych pszczół” stwierdził, że metoda Buckfast opiera się dziś na gdybaniach “co by zrobił Brat Adam”, podczas gdy działania hodowców prawdopodobnie rzadko odpowiadają jego rzeczywistym poglądom i intencjom. Österlund bynajmniej nie stwierdził, że zna intencje wielkiego hodowcy pszczoły Buckfast – i właśnie dlatego tak już swojej metody nie nazywa. Zaznaczył podczas wykładu, że się cieszy, iż nie każdy ma takie same poglądy, bo gdyby tak było, wszyscy tkwilibyśmy w miejscu, zamiast się rozwijać. Przytoczył też zdanie przypisywane Albertowi Einsteinowi, mówiące o tym, że aby osiągnąć postęp, trzeba podważać autorytety. Tak też próbuje pracować sam i namawia do tego innych. Jako dygresję dodam, że podobne zdanie wygłosił w udzielonym nam wywiadzie prof. Jerzy Woyke, podkreślając, że różnorodność poglądów i działań jest podstawą najzdrowszych społeczności. Erik Österlund, w przeciwieństwie do Johna Kefussa, uważa zjawisko “bomby roztoczowej” za zagrożenie dla selekcji, a nie jej narzędzie (trzeba przy tym zaznaczyć, że praktyka i założenia selekcyjne obu panów są całkowicie różne), gdyż pasieki funkcjonują w warunkach zgoła innych niż pszczoły w naturze. On sam podejmuje leczenie (tymolem), kiedy zaobserwuje wystąpienie objawów chorobowych u pszczół. W swojej pasiece opiera się głównie na badaniu objawów wirusa zdeformowanych skrzydeł (DWV) oraz stopnia porażenia. Przez pewien okres oceniał również tzw. cechę VSH odpowiedzialną za usuwanie (lub odsklepianie) poczwarek porażonych roztoczami. W swoim programie uznał jednak to ostatnie badanie za mało przydatne. Dodał przy tym, że selekcja na niskie porażenie roztoczami jest przy okazji selekcją na zmniejszenie rabowania, gdyż w czasie rabunków porażenie pszczół roztoczami gwałtownie rośnie. Jeżeli więc rodziny pszczele utrzymują niską liczbę roztoczy, oznacza to, że zarówno same nie rabują, jak i skutecznie stawiają mu opór. Po leczeniu rodziny pszczelej Österlund wymienia w niej matkę na wyhodowaną z linii najdłużej nieleczonych i równocześnie takich, które spełniają inne kryteria hodowli skutecznej ekonomicznie. Obecnie, w jego pasiece znajdują się rodziny pszczele nieleczone od 4 lat, a w ubiegłym roku bez jakiegokolwiek leczenia pozostawała ponad połowa pasieki. Hodowca podkreślił znaczenie równowagi mikrobiologicznej w ulu dla zdrowia pszczół. A ta jest zaburzana nieustannym leczeniem i stale narastającymi dawkami substancji chemicznych podawanych przez pszczelarzy. Zaznaczył też, że istotnymi bodźcami przystosowania organizmów żywych są tzw. czynniki epigenetyczne, a więc czynniki, które warunkują ekspresję genów odpowiedzialnych za przystosowanie do bieżących warunków środowiskowych. Organizmy podobne genetycznie mogą więc posiadać różne cechy zewnętrzne i przejawiać różne zachowania (tzw. fenotyp) w zależności od środowiska, w jakim występują. Wspomniane cechy mogą się pojawiać nawet wówczas, gdy nie dały się zauważyć w poprzednich pokoleniach, a następnie zanikać. Zdaniem Österlunda, stałe i nieustanne kuracje chemiczne niewątpliwie blokują taki rodzaj przystosowania.

Wywiad z Erikiem Osterlundem
Wywiad z Erikiem Osterlundem

Kolejnym i ostatnim już wykładowcą pierwszego dnia był Wolfgang Wimmer – pszczelarz z Austrii, który odstawił środki chemiczne do walki z warrozą i zastąpi je specjalnymi podgrzewaczami. Jak wiadomo, pszczoły czy czerw lepiej tolerują wyższe temperatury niż roztocza. Pomysł Wimmera polega na podgrzewaniu zainfekowanych ramek z czerwiem do temperatury, która powoduje śmierć znajdujących się w nich roztoczy. Aby jednak nie przegrzewać wielu plastrów z czerwiem, Wimmer zdecydował się na zastosowanie w ulach dwuramkowych izolatorów w okresie przygotowania do kuracji. Gdy pozostały czerw w ulu się wygryza, do ramek w izolatorze trafia aż do 80% wszystkich roztoczy z całej rodziny pszczelej. Po odpowiednim ogrzaniu plastry mogą wrócić do gniazda i resztą już zajmują się same pszczoły. Według Wimmera metoda podgrzewania zaburza funkcjonowanie całej rodziny pszczelej w najmniej inwazyjny sposób, a już na pewno nie niszczy tworzącej się równowagi ekosystemów. Metoda ta może być używana jako metoda wspomagająca podczas prowadzenia innego rodzaju selekcji.

Drugi dzień konferencji zaczął się od ciekawego wykładu prowadzonego przez ucznia i współpracownika prof. Jürgena Tautza z Uniwersytetu w Würzburgu – Torbena Schiffera (http://beenature-project.com/). Schiffer opowiedział przede wszystkim o tym, jak stworzyć optymalne warunki dla mikrożycia współistniejącego z pszczołą miodną. Wykład uwzględniał w szczególności wyniki jego badań dotyczących zaleszczotka książkowego (Chelifer cancroides), pajęczaka lubującego się w polowaniach na dręcza pszczelego. Większość uli używanych w nowoczesnej gospodarce pasiecznej nie jest przystosowana do podtrzymywania biologicznych zależności, jakie wykształciły się w naturalnych schronieniach dla pszczół, czyli w dziuplach drzew. W związku z powyższym, Schiffer rozpoczął badania dotyczące życia w ulu od poznania całej fizyki naturalnej dziupli, a w szczególności istniejących tam zależności temperaturowych oraz wilgotności i związanej z tym kondensacji. Ule jednościenne okazują się podatne na zwiększoną wilgoć, co z kolei sprzyja rozwojowi wielu organizmów patogennych. Dodanie dennicy osiatkowanej, zwanej też “higieniczną”, wprawdzie rozwiązuje w większości problem nadmiaru wilgoci, ale powoduje bardzo duże dobowe i roczne wahania temperatur w ulu. Samym pszczołom zdaje się to nie szkodzić (w niektórych aspektach może nawet pomaga), ale niewątpliwie ma wpływ na warunki bytowe szeregu innych organizmów, które potrzebują stabilniejszego środowiska do wykształcenia odpowiednich populacji i zrównoważonych relacji –przykładem takich organizmów są zaleszczotki. Okazuje się więc, że chcąc stworzyć optymalne warunki dla symbiontów pszczół oraz innych organizmów budujących zdrowe zależności ekologiczne, należy modyfikować ule i zapewniać im odpowiednią izolację (zarówno ścian, daszków czy dennic) oraz stosować daszki odpowiednio regulujące wilgoć. Tu za wzór mogą posłużyć choćby rozwiązania stosowane czasem w ulach typu Warre, mające daszki będące niejako korpusami z podłożoną od spodu (acz nad gniazdem) siatką, w których znajduje się różnego rodzaju biologiczny materiał taki jak próchno, trociny, liście czy ściółka leśna. Materiał ten pochłania i oddaje wilgoć w zależności od bieżącej sytuacji, regulując i stabilizując w ten sposób środowisko ulowe.

Schiffer poruszył też zagadnienie propolisu – nie tylko jako środka bakteriostatycznego, ale także regulatora wilgotności w ulu. Stwierdził, że w naturalnej dziupli zajmowanej przez pszczoły, cały “strop” jest dokładnie wypropolisowany, co sprzyja przenikaniu pary wodnej do drzewa, ale nie pozwala skroplonej wodzie wrócić do pszczelego gniazda. Aby stymulować wytworzenie się odpowiedniej populacji zaleszczotków w ulu, Schiffer stosuje specjalne dennice z wkładkami, w których pajęczaki mogą tworzyć siedliska, a na łowy wyruszać do pszczelego gniazda, systematycznie ograniczając populację roztoczy. Być może same zaleszczotki nie rozwiążą problemu warrozy, ale stworzone metodą Schiffera dobre warunki w całym ulu sprawią, że dobrze poczują się w nim i inne przyjazne pszczołom organizmy, a to poprawi kondycję samych pszczół. Na pewno ani ule styropianowe, ani nawet gładkie i szlifowane drewniane nie spełniają warunków, o jakich mówił Schiffer. W jego ocenie najlepsze, bo najbardziej zbliżone do naturalnych warunki pszczelego siedliska są ule stojaki. Leżaki o niskiej ramce, jak np. popularny w środowisku pszczelarzy naturalnych kenijski ul snozowy (tzw. TBH) pozostawiają wiele do życzenia.

Kolejnym prelegentem był Andre Wermelinger ze szwajcarskiego stowarzyszenia “Free the bees”, co można tłumaczyć jako “Uwolnić pszczoły” (www.freethebees.ch), a więc, jak się zdaje, siostrzanego zrzeszenia do naszych „Wolnych Pszczół”, choć nieco starszego. Wermelinger opowiedział o oddolnych inicjatywach, jakie podejmowane są w Szwajcarii w celu przekonania pszczelarzy do podejmowania metod pszczelarstwa przyjaznego pszczołom, a także o propagowaniu przez jego zrzeszenie potrzeby powrotu pszczół do natury. Działania stowarzyszenia obejmują promocję długofalowego celu, jakim jest prowadzenie pasiek niewymagających wspomagania przy użyciu substancji chemicznych. Stowarzyszenie “Free the bees” organizuje także warsztaty z budowania kłód bartnych i szkolenia dotyczące bioróżnorodności oraz szeroko rozumianego pszczelarstwa naturalnego. Wermelinger podkreślił wagę bogatych i różnorodnych pastwisk pszczelich i konieczność dostosowania liczby bytujących na nich rodzin pszczelich do ich obfitości.

Po wykładzie Wermelingera na podium ponownie pojawiła się Heidi Herrmann. Przypomniała słuchaczom o tym, jak dawniej patrzono na rodzinę pszczelą – jako na jednolitą, acz złożoną istotę. Opowiedziała również o realizowanych przez swoją organizację zadaniach polegających przede wszystkim na edukacji o roli pszczół w ekosystemie i metodach prowadzenia pszczelarstwa przyjaznego pszczołom. Jako jedno z głównych zadań swojej organizacji podała naukowe dokumentowanie zasadności podejmowania naturalnych metod w pszczelarstwie. Zaznaczyła, że pszczoła wcale nie potrzebuje pszczelarza, aby dobrze funkcjonować w naturze. To raczej my, ludzie, potrzebujemy pszczół. Powinniśmy więc zwracać uwagę na to, jak dbać o środowisko, aby pszczoły dobrze się w nim czuły – przede wszystkim tworzyć jak najwięcej niedoglądanych siedlisk oraz bazy pożytkowe poprzez uprawy i nasadzenia roślin miododajnych. Herrmann podkreśliła, że w naszych działaniach powinniśmy być bardziej jak pszczoły niż jak ludzie. Powinniśmy się nauczyć współpracować tak jak one i podobnie jak one rozwiązywać nasze konflikty w drodze zgodnej dyskusji – jak to opisywał choćby prof. Thomas Seeley w książce “Honey bee democracy” (tłum. “Demokracja pszczoły miodnej”). W dalszej części wykładu Herrmann przedstawiła szereg bohaterów historii pszczelarstwa – w tym również tej nieodległej – którzy przyczynili się do kształtowania odpowiedniej wizji pszczoły jako nieodzownego elementu ekosystemu, a nie tylko producenta miodu.

Po wystąpieniu Heidi Hermann nastąpiła odmienna w treści, lecz podobna w wymowie prezentacja Ralfa Rössnera. Rössner również zaprezentował podobne spojrzenie na złożoność pszczelej rodziny, mówiąc o niszczeniu zdrowego superorganizmu poprzez stosowane metod pszczelarstwa intensywnego. Podkreślił, że pszczoły są zdecydowanie zdrowsze, gdy pozwala się im na funkcjonowanie zgodne z ich naturalnym cyklem życiowym – na przykład w niewielkich ulach wspierających gospodarkę rojową. Jako przykład podał gospodarkę w oblepianych gliną kószkach, z którymi zetknął się zresztą w Karpatach na terenie Polski.

Następnym prelegentem był nasz polski kolega Piotr Piłasiewicz z „Bractwa Bartnego” (www.bartnictwo.com). Opowiedział o programie ochrony rodzimych linii pszczół (Apis mellifera mellifera oraz Apis mellifera carnica linia Dobra), ze szczególnym uwzględnieniem pszczoły linii Augustowskiej, jako bliskiej jego sercu. Piłasiewicz mieszka bowiem w rejonie Puszczy Augustowskiej i w zasadzie na co dzień “współpracuje” z tamtejszą pszczołą. W swoim wykładzie opisał słuchaczom na czym polega gospodarka w poszczególnych strefach ochronnych (tj. centralnej, ochronnej/izolacyjnej i buforowej) w Puszczy Augustowskiej i jaki jest potencjał zachowania genów miejscowej pszczoły dla przyszłych pokoleń – pszczoły najlepiej przystosowanej do leśnego środowiska północno-wschodniej Polski. Opowiedział również o swojej bartniczej pasji, podkreślając jej istotną rolę we wspomaganiu programów ochronnych pszczół, takich jak w rejonie Augustowa.

Konferencję zakończyła moja prezentacja działalności Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego “Wolne Pszczoły” (www.wolnepszczoly.netlify.app). Wystąpienie dotyczyło w szczególności projektu selekcyjnego, pomysłu naszego stowarzyszeniowego kolegi Marcina Zarka, opracowanego z myślą o małych pasiekach hobbystycznych. Muszę, być może trochę nieskromnie, przyznać, że projekt ten spotkał się z bardzo wielkim zainteresowaniem zarówno ze strony organizatorów konferencji i innych prelegentów, jak i słuchaczy. Chwalono przede wszystkim pomysłowość i prostotę naszego rozwiązania, a już nazajutrz po konferencji zaczęły do nas spływać informacje o rozpoczęciu prac nad wdrożeniem podobnych projektów w Austrii i Niemczech, być może również w Szwajcarii. Kilku prelegentów zaproponowało propagowanie naszego projektu podczas innych pszczelarskich wydarzeń, w których wezmą udział w najbliższym czasie. Dla nas to oczywiście powód do dumy. Cieszy nas, że przykład z Polski – do tego wywodzący się z naszego niewielkiego zrzeszenia – spotkał się z tak dobrym przyjęciem i tak dużym zainteresowaniem. Heidi Herrmann, nawiązując do swojego wcześniejszego wystąpienia oświadczyła, że to właśnie nam, choć dysponujemy skromnymi środkami i niewielkim potencjałem organizacyjnym, udało się rozpocząć współpracę podobną do tej, jaką prezentują pszczoły. Na koniec otrzymałem też zaproszenie do udziału w kolejnym podobnym wydarzeniu, tj. konferencji “Learning from the bees” (tłum: “Ucząc się od pszczół”) współorganizowanej przez Natural Beekeeping Trust i kilka innych organizacji w Europie w dniach 31 sierpnia do 2 września 2018 roku w Doorn w Holandii (https://www.naturalbeekeepingtrust.org/conference).

Wróćmy jednak do naszego projektu selekcyjnego. Kiedy w 2015 roku założyliśmy nasze stowarzyszenie, chcieliśmy przede wszystkim zaprezentować pszczelarzom inny punkt widzenia na pszczoły i pszczelarstwo oraz wspomagać się wzajemnie w selekcji coraz zdrowszych i odporniejszych pszczół. Wiedzieliśmy, że prowadzenie pasiek bez zwalczania warrozy nie jest łatwym zadaniem dla amatorów i mieliśmy świadomość, że są niewielkie szanse na to, by każda z naszych pasiek z osobna miała wystarczająco duży potencjał selekcyjny do pokonania roztoczy. Potrzebowaliśmy więc projektu, który pozwoliłby nam na ciągłość selekcji, dał gwarancję, że nikt z nas nie zostanie bez pszczół, a także wykorzystał każdy dostępny potencjał selekcyjny, a więc również niewielkie pasieki amatorskie składające się z kilku pni. W czasie burzy mózgów, gdy pojawiały się różne pomysły, jak choćby ten, by gromadzić środki na zakup pszczół do selekcji, wspomniany już Marcin Zarek zaproponował, byśmy zagwarantowali sobie wzajemnie, że ten, kto straci pszczoły, otrzyma odkłady od innych ze „wspólnej” nieleczonej puli. Pomysł od razu spodobał się większości, więc dopracowaliśmy szczegóły i rozpoczęliśmy współpracę. Tak powstał projekt, któremu nadaliśmy nazwę amerykańskiej bazy wojskowej, będącej równocześnie federalną rezerwą złota Stanów Zjednoczonych – “Fort Knox”. Uznaliśmy, że nazwa ta idealnie pasuje do rezerwy naszego wspólnego “złota”, jakim są pszczoły selekcjonowane, niepoddawane leczeniu przeciwko warrozie. Nie chcę się wdawać w szczegóły, jednak muszę dodać, że pomimo wielu przeciwności losu, w ostatnich latach projekt dowiódł swojej wartości i dziś możemy się pochwalić ciągłością wspólnej selekcji, mimo iż niektórzy z nas mają niewielkie indywidualne zasoby. “Fort Knox” odpowiedział też na wiele praktycznych problemów, z jakimi borykają się pszczelarze chcący zaprzestać stosowania toksyn w pasiekach. Wymienieni wyżej prelegenci, naukowcy i słynni hodowcy pszczół przekazywali wspaniałą i ciekawą wiedzę o aspektach selekcji pszczół w dużych, zawodowych pasiekach oraz ogrom wiedzy teoretycznej o biologii rodziny pszczelej oraz pszczelarstwie przyjaznym pszczołom. My jednak odpowiedzieliśmy na konkretne i praktyczne pytanie słuchaczy – jak pszczelarz amator może przełożyć tę wiedzę do własnej małej pasieki? Okazuje się, że wystarczy współpraca oparta na zaufaniu. Zainteresowanych szczegółami projektu, zasadami na jakich on funkcjonuje oraz historią współpracy odsyłam na stronę internetową Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego “Wolne Pszczoły” (http://wolnepszczoly.netlify.app/tag/fortknox/). Na naszym kanale Youtube znajdą się również nagrania części wykładów z konferencji oraz wywiady z wybranymi prelegentami.

Podsumowując, pragnę wyrazić nadzieję, że dzięki takim wydarzeniom jak opisana powyżej konferencja, pszczelarstwo, jakie zdecydowaliśmy się uprawiać zaistnieje wreszcie w świadomości pszczelarzy jako równoprawna praktyka i stanie się przedmiotem zgodnej i merytorycznej dyskusji. Pszczelarstwo niezwalczające warrozy jest możliwe i praktykuje się je na świecie z dużymi sukcesami, choć trzeba przyznać, że w Europie kontynentalnej jest wciąż trudne i wiąże się z dużymi stratami. Skoro jednak nawet w pasiekach, gdzie stosuje się zabiegi przeciwko roztoczom rokrocznie i tak odnotowuje się coraz większe średnie straty, czy nie nadszedł już aby czas na refleksję? Alternatywa jest na wyciągnięcie ręki, a konferencja pokazała bardzo dużą rozpiętość pomysłów i podejść – od bardzo “inżynieryjnej” selekcji Juhani Lundena, poprzez “test Bonda”, czyli pozostawienie pszczół selekcji naturalnej, aż do filozoficznej wizji pszczoły miodnej jako samoświadomego organizmu będącego częścią całego ekosystemu.

Erik Österlund twierdzi, że każdy może podjąć własną selekcję odpornych pszczół – trzeba tylko chcieć. Powtarza przy tym, że cała selekcja wcale nie musi być “perfekcyjna”, wystarczy, aby była “poprawna”, by zaistniał pozytywny długofalowy skutek. Wielu naukowców, w tym również z Polski, twierdzi, że wystarczyłoby już kilkuletnie ograniczenie przewożenia pszczół na wielkie odległości, aby stan ich zdrowia zauważalnie się poprawił. Pomimo tego zamiast rozwijać lokalną i przystosowaną „genetykę”, sprowadzamy matki pszczele z odległych rejonów i nie tylko krzyżujemy naszą „genetykę” z pszczołami gorzej przystosowanymi do miejscowych ekosystemów, ale także sprowadzamy obce patogeny i organizmy inwazyjne. Czyż nie tak Varroa rozpoczęła swoją wędrówkę po Europie? John Kefuss jest zdania, że większość środowiska pszczelarskiego wyznaje tzw. “efekt mañana”, który sprowadza się do zasady: “nie rób dziś tego, co kto inny zrobi za ciebie jutro”. Niech przesłaniem tej konferencji będzie to, że my wszyscy razem i każdy z osobna decydujemy o tym, jak będzie wyglądać pszczelarstwo w przyszłości.

Bartłomiej Maleta

The post „Musimy być bardziej jak pszczoły” – czyli raport z konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu bez zwalczania warrozy – cz. 2 first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
„Musimy być bardziej jak pszczoły” – czyli raport z konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu bez zwalczania warrozy – cz.1 http://wolnepszczoly.netlify.app/musimy-byc-bardziej-jak-pszczoly-czyli-raport-z-konferencji-w-calosci-poswieconej-pszczelarstwu-bez-zwalczania-warrozy-cz-1/ Wed, 13 Jun 2018 18:47:24 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1698 Artykuł ukazał się w czerwcowym wydaniu miesięcznika Pszczelarstwo W dniach 7 – 8 kwietnia 2018 roku miałem zaszczyt, ale również i niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w pierwszej w Europie konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu nie praktykującemu leczenia pszczół, na której reprezentowałem Stowarzyszenie Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”. Konferencja odbyła się w Neusiedl am See we wschodniej Austrii. […]

The post „Musimy być bardziej jak pszczoły” – czyli raport z konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu bez zwalczania warrozy – cz.1 first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Artykuł ukazał się w czerwcowym wydaniu miesięcznika Pszczelarstwo

W dniach 7 – 8 kwietnia 2018 roku miałem zaszczyt, ale również i niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w pierwszej w Europie konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu nie praktykującemu leczenia pszczół, na której reprezentowałem Stowarzyszenie Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”. Konferencja odbyła się w Neusiedl am See we wschodniej Austrii. I choć dopiero ustąpiły mrozy, pogoda dopisała na tyle, że udało mi się połączyć moje dwie pasje, czyli pszczelarstwo i podróże rowerowe. Do miejsca spotkania dojechałem moim jednośladem, obładowany bagażami. To niewątpliwie wzbudziło zainteresowanie zgromadzonych tam pszczelarzy, ale na pewno nie odciągnęło nikogo od tematu, który ich tam przywiódł.

Bartłomiej Maleta - Neusiedl
Bartłomiej Maleta – Neusiedl

Jak się okazało na miejscu, sama idea zorganizowania takiej konferencji narodziła się dość spontanicznie, a mianowicie w rozmowie pszczelarzy amatorów na Facebooku. Pewien zamieszkały w Austrii pszczelarz od kilku lat nie zwalczający warrozy, Norbert Dorn, zdecydował się zorganizować spotkanie pszczelarzy nieużywających żadnych substancji chemicznych w swoich pasiekach. Od słowa do słowa, niewinny plan spotkania towarzyskiego przerodził się w ideę zaproszenia największych pszczelarskich sław Europy podejmujących trud selekcji odpornych pszczół i zorganizowania konferencji. Gdy się dowiedziałem o tym projekcie, w pierwszej chwili uznałem, że spotkanie odbędzie się po prostu zbyt daleko, żeby ot tak „wyskoczyć na weekend”. Ostatecznie jednak zdecydowałem, że nie mogę zrezygnować z udziału w wydarzeniu tak doniosłym dla pszczelarstwa, jakie zdecydowałem się praktykować. Z pomocą niemieckiej pszczelarki Sibylle Kempf, podobnie jak my propagującej potrzebę odejścia od stosowania pestycydów i substancji biobójczych w praktyce pasiecznej, skontaktowałem się z Norbertem Dornem i poprosiłem o możliwość reprezentowania na konferencji stowarzyszenia „Wolne Pszczoły”. Ku mojej radości wyraził zgodę i w ten sposób nasz udział w tym wydarzeniu się urzeczywistnił. Spotkanie zgromadziło około 90 uczestników i prelegentów z wielu krajów Europy, w tym z Anglii, Austrii, Finlandii, Francji, Niemiec, Polski, Szwajcarii i Szwecji. Podczas konferencji obowiązywały dwa języki wykładowe – angielski i niemiecki.

Otwarcie konferencji przypadło na sobotni poranek. Po przywitaniu prelegentów i publiczności przez organizatorów, nastąpiło krótkie wystąpienie przedstawicieli miejscowych władz, starających się podkreślić rolę pszczoły miodnej w ekosystemie i rolnictwie. Wyrazili oni zadowolenie z powodu zorganizowania konferencji na ich terenie, a także z powodu stale rosnącej populacji pszczół w miejscowych pasiekach. Jak to nierzadko w takich sytuacjach bywa, niezwłocznie po zakończeniu swojego wystąpienia, opuścili salę, nie czekając nawet na rozpoczęcie merytorycznej części spotkania.

Wykład otwierający konferencję wygłosiła Heidi Herrmann, przedstawicielka prężnej organizacji brytyjskiej Natural Beekeeping Trust (https://www.naturalbeekeepingtrust.org/), która zajmuje się propagowaniem pszczelarstwa przyjaznego pszczołom – zwanego czasem również pszczelarstwem naturalnym. Sama Heidi Herrmann w swojej pasiece nie stosuje żadnych medykamentów do zwalczania roztoczy już od wielu lat. Przyznaje jednak otwarcie, że na Wyspach Brytyjskich taka praktyka jest o wiele łatwiejsza niż w krajach Europy kontynentalnej, a straty zbliżone do pasiek, w których walczy się z warrozą. Herrmann podkreśliła, że jadąc z lotniska do Neusiedl am See, widziała pola uprawne przypominające pustynie dla pszczół. Komentując szybkie opuszczenie sali przez przedstawicieli władz, wyraziła ubolewanie, że ich zrozumienie dla potrzeb pszczół i pszczelarstwa jest tak niewielkie.

Heidi Herrmann
Heidi Herrmann

Okresowy głód i niedożywienie powodują, że pszczoły nie mogą przetrwać bez wspomagania substancjami, które na dłuższą metę są dla nich toksyczne, a pszczelarze nie chcą zaprzestać leczenia z obawy przed olbrzymimi stratami. Stwierdziła, że władze, zamiast cieszyć się ze wzrostu liczby pni pszczelich na terenach rolnictwa uprawianego na skalę przemysłową i ubogich w różnorodne pożytki, powinny raczej zająć się budową pszczelich pastwisk i edukacją miejscowych rolników. Trzeba przy okazji zaznaczyć, że edukacja jest potrzebna w każdym kraju. Ja sam, w czasie mojej podróży do Neusiedl kilkakrotnie widziałem rolników – zarówno na Słowacji jak i w Austrii (a przecież w Polsce nie jest też inaczej) – stosujących opryski na świeżo kiełkujące rośliny uprawne, podczas wyjątkowo silnych wiatrów, które zwiewały cały oprysk z pól. A to przecież nie tylko grozi skażeniem okolicznych ekosystemów, ale i z punktu widzenia rolnika jest zabiegiem pozbawionym sensu. Edukacja jest więc potrzebna zawsze i wszędzie.

Po otwarciu, pierwszy wykład wygłosił Jürgen Küppers, który pokrótce opisał historię i perspektywy zdrowego pszczelarstwa na przyszłość. Podkreślił, że pszczelarstwo tak naprawdę wstąpiło na równię pochyłą już w czasach Langstrotha, a w ostatnich dziesięcioleciach nastąpił gwałtowny spadek odporności pszczół. To zbiegło się rzecz jasna z uprzemysłowieniem rolnictwa i całkowitą zmianą myślenia o efektywności produkcji rolnej i pszczelarskiej. W ulach pojawiła się węza z powiększoną komórką pszczelą (5.4 – 5.7 mm), a także izolatory czy kraty odgrodowe, które zaburzały komunikację wewnątrz pszczelego gniazda. Wraz z rozpoczęciem karmienia pszczół na zimę cukrem, przeżywały coraz słabsze rodziny, co następnie powodowało rozpowszechnianie się populacji gorzej przystosowanej genetycznie.

Jurgen Kuppers
Jurgen Kuppers

Pojawienie się roztoczy Varroa przypieczętowało ten proces. Jürgen Küppers przypomniał, że w chwili nadejścia roztoczy pasieki przeżyły olbrzymie załamania, co skłoniło pszczelarzy do desperackiej walki z dręczem pszczelim (Varroa destructor). Walka ta od tego czasu stale się nasilała, gdyż efekt wywołany przez roztocza spowodował olbrzymią traumę u pszczelarzy. Wskazał jednak na coraz częściej podejmowane próby selekcji pszczół w kierunku zwiększenia zdolności radzenia sobie z chorobami i inne aktywności podejmowane w związku z narastającym kryzysem – jak choćby próby odbudowy lokalnych półdzikich populacji pszczół. Podkreślił także rolę niektórych hodowców i badaczy w propagowaniu zdrowego pszczelarstwa.

Kolejnym wykładowcą był dr John Kefuss, jeden ze światowych pionierów i propagatorów pszczelarstwa bez leczenia. Hodowca jest prawdziwą sławą światowego pszczelarstwa, a przy okazji naprawdę barwną postacią. Ciągle żartuje i traktuje siebie samego z bardzo dużym dystansem. Kefuss opracował tzw. “test Bonda” (zwany również metodą “live and let die” czyli “żyj i pozwól umrzeć”), będący strategią selekcji pszczół w kierunku odporności na pasożyta. Metoda polega tak naprawdę na pozostawieniu rodzin pszczelich selekcji naturalnej. W rozumieniu hodowcy, pszczoły, które potrafią poradzić sobie z roztoczami przetrwają, a umrą te, które pozwalają na nieograniczony rozwój pasożyta. Kefuss rozpoczął swoją selekcję od wypracowania cechy higieniczności pszczół (poprzez testy usuwania zamarłego czerwiu), ale tak naprawdę wówczas nie była to cecha potrzebna w radzeniu sobie z warrozą, a z inną chorobą, tj. zgnilcem europejskim, który był niegdyś olbrzymim problemem w jego pasiece. W tamtym okresie kiedy Kefuss przychodził na pasieczysko, uderzał go w nozdrza smród dochodzący z rozstawionych uli.

John Kefuss
John Kefuss

Był to czas, kiedy jeszcze zwalczał warrozę i leczył pszczoły. Spośród 115 pni wybrał 14 najbardziej higienicznych rodzin, które posłużyły do dalszej hodowli. W zasadzie – jak zaznaczył – na początku selekcji w 1998 roku jego pszczoły przejawiały znacznie większy instynkt higieniczny niż w 2008, kiedy pasieka była już całkowicie odporna na roztocza i wiele lat nieleczona – i rzecz jasna nie miał już żadnych problemów z chorobami czerwiu. Oznacza to, że sama higieniczność pszczół nie przekłada się bezpośrednio na ich radzenie sobie z roztoczami. John Kefuss wprowadził ciekawe rozróżnienie pomiędzy “odpornością” pszczół na pasożyta (resistance), a “tolerancją” (tolerance). Ta pierwsza wartość dotyczy zdolności pszczół do samodzielnego ograniczania liczby roztoczy, podczas gdy ta druga zdolności pszczół do ograniczania szkód poczynionych przez pasożyta. Kefuss stwierdził, że jego pszczoły nie mają wysokiej tolerancji, ale są odporne na roztocza.

Kefuss uważa, że każdy pszczelarz powinien sobie zadać dwa pytania. Po pierwsze, dlaczego miałby nie leczyć pszczół, a drugie, pod jakimi warunkami przestałby je leczyć. On sam zawsze miał świadomość, że lecząc pszczoły, stosuje bardzo silne substancje chemiczne i zdawał sobie sprawę z ich szkodliwości. W pewnym momencie zorientował się, że miewa częste migreny, a po rozmowach z innymi pszczelarzami, cierpiącymi na podobne dolegliwości, doszedł do wniosku, że przyczyną jest właśnie obcowanie z silnymi toksynami w praktyce pasiecznej. Uznał więc, że o ile zawsze może kupić nowe pszczoły, zdecydowanie trudniej byłoby mu odkupić… nowy mózg. Tak właśnie zaczęła się jego historia związana z porzuceniem silnych substancji chemicznych w pasiece. Dziś, jako hodowca, twierdzi, że musi podejmować sporo wysiłku, aby utrzymać cechę odporności na roztocza, bo… w jego pasiece praktycznie ich nie ma. Kiedyś zorganizował nawet konkurs i płacił 1 centa za każdą znalezioną samicę dręcza pszczelego, a zwycięzcy po dłuższym czasie znajdowali co najwyżej po około 20 sztuk. Przyznał ze śmiechem, że była to najtańsza siła robocza, jaką mógłby sobie wymarzyć hodowca pszczół. Zauważył przy tym, że nie sposób prowadzić selekcji na odporność na roztocza, gdy praktycznie nie istnieje ich presja. Jak bowiem sprawdzić, czy pszczoły radzą sobie z nieobecnym czynnikiem? Kefuss doszedł do wniosku, że musi pozyskiwać ramki z silnie porażonym czerwiem z innych pasiek i umieszczać je w rodzinach potencjalnych reproduktorek, aby stale weryfikować zdolność pszczół do likwidowania zagrożenia (tzw. “przyspieszony test Bonda”). Powtarzał przy tym: “muszę kupować roztocza, a te są drogie”. Stwierdził, że wypracowane przez niego metody są doskonałe do wyszukiwania i dalszej hodowli tych pszczół, które określił jako “roztoczowe czarne dziury” (“varroa black holes”). Są to rodziny, które “pochłaniają” więcej roztoczy niż wypuszczają ich z uli, a więc dręcz “znika” w tych ulach jak w czarnych dziurach. Aby znaleźć “czarne dziury”, niezbędne są rodziny, które stanowią ich przeciwieństwo, a które określa się jako “roztoczowe bomby” (“varroa bomb” albo “mite bomb”). Są to pnie, które pozwalają na gwałtowny rozwój pasożyta i umierając przy wysokim porażeniu, stają się potencjalnym zagrożeniem dla sąsiednich rodzin. W przeciwieństwie do większości środowiska pszczelarskiego, jemu “roztoczowe bomby” nie spędzają snu z powiek. Dla niego to doskonałe, choć nieobecne w jego pasiekach narzędzie selekcji pszczół coraz zdrowszych i lepiej radzących sobie z warrozą. Podkreślał przy tym wielokrotnie, że skoro jemu udało się przeprowadzić taką selekcję, to znaczy, że absolutnie każdy może tego dokonać.

 Bartłomiej Maleta

The post „Musimy być bardziej jak pszczoły” – czyli raport z konferencji w całości poświęconej pszczelarstwu bez zwalczania warrozy – cz.1 first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Konferencja o pszczelarstwie bez leczenia – Neusiedl am See, Austria http://wolnepszczoly.netlify.app/konferencja-o-pszczelarstwie-bez-leczenia-neusiedl-am-see-austria/ Sat, 21 Apr 2018 19:20:02 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1688 W dniach 7 – 8 kwietnia 2018 roku w Neusiedl am See w Austrii odbyła się konferencja w całości poświęcona pszczelarstwu bez leczenia. Organizatorem wydarzenia był Norbert Dorn, austriacki pszczelarz, który podobnie jak my próbuje swych sił nie lecząc swojej pasieki. Stowarzyszenie Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły” miały tam również swojego reprezentanta w mojej osobie. Udało […]

The post Konferencja o pszczelarstwie bez leczenia – Neusiedl am See, Austria first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
W dniach 7 – 8 kwietnia 2018 roku w Neusiedl am See w Austrii odbyła się konferencja w całości poświęcona pszczelarstwu bez leczenia. Organizatorem wydarzenia był Norbert Dorn, austriacki pszczelarz, który podobnie jak my próbuje swych sił nie lecząc swojej pasieki.

Stowarzyszenie Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły” miały tam również swojego reprezentanta w mojej osobie. Udało mi się uzgodnić z Norbertem krótkie wystąpienie na temat działalności naszego zrzeszenia, ze szczególnym uwzględnieniem Projektu „Fort Knox”, o którym pisaliśmy już na naszej stronie kilkukrotnie (http://wolnepszczoly.netlify.app/tag/fortknox/). Jest to projekt, dzięki któremu uczestnicy mogą liczyć na wzajemne gwarancje i otrzymanie odkładów w przypadku śmierci pszczół poddanych selekcji naturalnej. Sama konferencja była dla mnie wydarzeniem wyjątkowym i bardzo inspirującym. Miałem przecież możliwość zapoznać się bezpośrednio z wystąpieniami wielu znanych pszczelarzy, takich jak John Kefuss, Erik Österlund, Juhani Lunden, a także wielu innych, o których czasem słyszeliśmy, a czasem nie mieliśmy świadomości ich wielkiej pracy w dziedzinie szeroko rozumianego pszczelarstwa naturalnego. W czasie konferencji udało mi się także nagrać większość ze wspomnianych wystąpień (te, których autorzy zgodzili się na ich nagranie i opublikowanie), a także przeprowadzić kilka rozmów „na wyłączność” ze wspomnianymi pszczelarzami. Nagrane wykłady oraz wywiady będą przez nas systematycznie publikowane, czy to na stronie internetowej „Wolnych Pszczół”, czy też na naszym kanale Youtube i facebookowym profilu. Z czasem będziemy też dodawać do nich polskie napisy, a jeżeli będziesz gotowy pomóc nam w ich wykonaniu, żeby były szybciej dostępne w polskiej wersji językowej, napisz do nas.

Już teraz serdecznie zapraszamy na pierwszy wywiad z organizatorem konferencji Norbertem Dornem oraz prezentację stowarzyszeniowego projektu „Fort Knox”.

 

Prezentacja w formie PDF. Opracowanie graficzne prezentacji Mariusz Uchman.

Na naszej stronie internetowej będziemy też z czasem publikować bardziej szczegółowe relacje z samej konferencji, a także informować o tym, jakie dalsze konsekwencje miał nasz udział. Jeżeli dotrą do nas jakieś informacje, że dzięki konferencji udało się zmienić coś w świadomości pszczelarzy czy praktyce pszczelarskiej w Europie, na pewno nie omieszkamy o tym też wspomnieć. Już dziś i nie bez dumy, możemy zdradzić, że przedstawiony przeze mnie projekt „Fort Knox”, będący pomysłem naszego stowarzyszeniowego kolegi Marcina Zarka, zrobił na zagranicznych koleżankach i kolegach bardzo duże wrażenie. Pszczelarze amatorzy otrzymali bowiem od nas pomysł, jak zorganizować swoją lokalną współpracę w taki sposób, aby móc zachować ciągłość selekcji, przy jednoczesnym udzielaniu sobie wsparcia w postaci przekazywanych pszczół. Zanim zdążyłem wrócić do domu z konferencji, na skrzynce mailowej miałem już co najmniej kilka pytań dotyczących szczegółów projektu, oraz próśb o zgodę na wykorzystanie tego pomysłu do budowy podobnych projektów za granicą. Cieszymy się więc niezmiernie, że nasze Stowarzyszenie mogło mieć swój – i jak się okazało niemały – wkład w tym wydarzeniu.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o tym wydarzeniu, śledźcie proszę naszą stronę oraz wspomniane kanały informacyjne, bo na pewno już niedługo pojawią się na nich dalsze informacje. Serdecznie zapraszamy!

The post Konferencja o pszczelarstwie bez leczenia – Neusiedl am See, Austria first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
VII Zjazd Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”, czyli gorąco w dziupli Dalekiego Południa http://wolnepszczoly.netlify.app/vii-zjazd-stowarzyszenia-pszczelarstwa-naturalnego-wolne-pszczoly-czyli-goraco-w-dziupli-dalekiego-poludnia/ Mon, 09 Apr 2018 20:09:34 +0000 http://wolnepszczoly.netlify.app/?p=1678 Kolejne spotkanie członków i sympatyków Stowarzyszenia „Wolne Pszczoły” odbyliśmy w ostatni pełny weekend marca (czyli od 23 do 25 marca 2018) w agroturystyce „Froya”, przyjęci gościnnie przez panią Malwinę, w miejscowości Gniewoszów, urokliwie położonej na zboczach Sudetów otaczających od zachodu Kotlinę Kłodzką. Miejsce to wybraliśmy jeszcze podczas poprzedniego zjazdu, zaciekawieni projektem „Bartnicy Sudetów”. Postanowiliśmy się […]

The post VII Zjazd Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”, czyli gorąco w dziupli Dalekiego Południa first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>
Kolejne spotkanie członków i sympatyków Stowarzyszenia „Wolne Pszczoły” odbyliśmy w ostatni pełny weekend marca (czyli od 23 do 25 marca 2018) w agroturystyce „Froya”, przyjęci gościnnie przez panią Malwinę, w miejscowości Gniewoszów, urokliwie położonej na zboczach Sudetów otaczających od zachodu Kotlinę Kłodzką. Miejsce to wybraliśmy jeszcze podczas poprzedniego zjazdu, zaciekawieni projektem „Bartnicy Sudetów”. Postanowiliśmy się z nim zapoznać przy okazji spotkania i załatwiania spraw formalnych, jak to zwykle na zjazdach. Może uda się coś przenieść na nasze podwórko.

Po tradycyjnej piątkowej integracji nieuchronnie nastąpił sobotni poranek i zebranie, czyli obrady Zgromadzenia Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”. W toku gorącej dyskusji odbyły się wybory na wakujące stanowiska w zarządzie (po rezygnacji poprzedników). W ten sposób mamy nowy zarząd w składzie:

  • Krzysztof Smirow – przedstawiciel
  • Bartłomiej Maleta – sekretarz
  • Łukasz Łapka – skarbnik

Dziękujemy poprzednim członkom zarządu za ich pracę i zaangażowanie.
Podjęto także decyzję dotyczącą metody zatwierdzania publikacji na naszej stronie www: po dyskusji nad tekstem w gronie członków Stowarzyszenia głos decydujący mają członkowie zarządu.

Pasieka na wzgórzu
Pasieka na wzgórzu

Pojawiła się też kwestia debaty nad spójnością pomiędzy naszymi wyobrażeniami, czemu ma służyć i ku czemu zmierzać Stowarzyszenie, a zapisami w regulaminie. Jest nas coraz więcej i z pewnością takich wątpliwości nie ubędzie, dopóki naszych celów i metod nie ujmiemy jasno i klarownie w postaci zapisów statutowych. Postanowiliśmy jednak dać sobie czas w postaci spokojnej i długiej dyskusji przez medium internetowe, zanim ponownie podniesiemy tę kwestię na najbliższym Zjeździe.

W zebraniu uczestniczyli nowi członkowie. Podczas zjazdu Stowarzyszenie powiększyło się o jedną osobę, a jeden wspierający stał się członkiem zwykłym z pełnymi prawami.

Po zakończeniu zebrania uchwalono obiad i wyjazd na wycieczkę edukacyjno-szkoleniową pod przewodnictwem Konrada Zaremby, koordynatora projektu „Bartnicy Sudetów”. Jest to przedsięwzięcie realizowane przez nadleśnictwo Międzylesie. Polegać ma na powieszeniu w lasach nadleśnictwa przynajmniej 1000 (słownie: tysiąca) kłód bartnych. Działać to ma dokładnie tak samo jak budki dla ptaków: my wieszamy, one się wprowadzają. Tym razem „one” – to pszczoły. We współczesnym pszczelarstwie funkcjonuje wiele mitów, półprawd i prawd. Ale nikt nie wie, co jest czym. Np. wielu jest przekonanych, że już nie ma dzikich (czyli nie pochodzących wprost z okolicznych pasiek) pszczół. Inni uważają, że pszczoły współcześnie już nie zdołają przetrwać bez pomocy człowieka. Dzięki zainstalowanym w wielkiej liczbie kłodom bartnym, w rejonach dotychczas niechętnie odwiedzanych przez miejscowych pszczelarzy, być może będzie można zweryfikować niektóre z tych niesprawdzonych przez naukę hipotez. Pszczoły, które zasiedlą kłody bartne, będą doglądane przez wyznaczonego do tego celu bartnika. Projekt pozostaje pod opieką Powiatowego Lekarza Weterynarii i otrzymał swój numer pasieki.

Kłoda w pełnej krasie
Kłoda w pełnej krasie

Mieliśmy okazję obejrzeć 700 (słownie: siedemset) sztuk już gotowych kłód bartnych czekających wiosny na terenie składnicy drewna. Pierwsze egzemplarze dłubano jeszcze prawie tradycyjnymi narzędziami, tj. siekierami i łomami, ale wkrótce zakupiono specjalną frezarkę, jakby stworzoną do dziania barci. Wraz z nadchodzącą wiosną kłody będą stopniowo przenoszone na drzewa w okolicznych lasach. Konrad otwarcie opowiedział nam o tajnikach realizacji tak dużego projektu. Przy tak wielkiej skali potrzebne są solidne środki finansowe, zarządzanie, technologia i wykwalifikowani pracownicy, aby nie utknąć przy pierwszym drzewie. Mieliśmy okazję także odwiedzić stanowisko w lesie, na której testowano różne metody wieszania kłód bartnych. Dla chętnych pojawiła się też okazja własnoręcznego wypróbowania frezarki.

Kłody bartne
Kłody bartne

Znakomita kuchnia sprawiła, że nikt nie mógł narzekać na kolację. Chłody wieczorne pozostawiły nas jednak w budynku, gdzie w podgrupach do późnej nocy rozmawialiśmy, zgadnijcie, o czym? O pszczołach, oczywiście.

Niedzielny poranek tym razem nie polegał na przedłużającej się nasiadówce przy śniadaniowej herbatce. Ten zjazd odbył się dość daleko od naszych domów, dzięki czemu, o niespodziewanie, większość miała prawie tyle samo kilometrów do przejechania. Co oznacza, że wszyscy mieli daleko lub jeszcze dalej, więc nie mitrężąc czasu (nota bene, w nocy nastąpiła zmiana czasu z zimowego na letni, więc ubyła nam kolejna godzina) wskoczyli do aut i pojechali.

Termin zjazdu zakładał, abyśmy mogli się spotkać, zanim sezon pszczelarski się na dobre rozkręci. Niektórzy robią wielkie plany, inni już bez planu wiedzą, że będą mieć dużo pracy w swoich pasiekach – praca selekcyjna stawia swoje wymagania. Marcowe chłody jednak odbierają wiele uroku takim spotkaniom. Zawsze miło jest przecież odwiedzić czyjąś już pracującą w najlepsze pasiekę, może zanurkować do ula i przywitać się z matką. Mamy nadzieję, że jesień dopisze pogodą i następny zjazd odbędzie się w towarzystwie pszczół.

Do zobaczenia za pół roku!

The post VII Zjazd Stowarzyszenia Pszczelarstwa Naturalnego „Wolne Pszczoły”, czyli gorąco w dziupli Dalekiego Południa first appeared on Wolne Pszczoły.

]]>